Całkiem dobrze się mamy. Fili chodzi, wiadomo, że jeszcze kolebiąc się. Ucieka natomiast przede mną szybko i całkiem sprawnie. Ma apetyt, korzysta z kuwety, kupę robi co 2 dni, ale prawie taką jak Bilbo.
Wczoraj rano znów pędzilam do lecznicy, bo wenflon zapchany. Robiliśmy przy okazji morfologię, wyniki poza plytkami krwi dobre. Wątrobowe też. Na plytki podobno trzeba byloby zrobić ręczny rozmaz.
Zgodnie z zaleceniami wetki łapkę smaruję żelem Hirudoid, a po każdorazowym podaniu leku dożylnie wstrzykuję odrobinę roztworu z heparyną. Wczoraj ostatni raz byl podany Marbocyl. Mała dostała steryd, ale dalej się drapie, więc bedzie dostawać Zylkene. Wetka zaleciła też podawanie ludzkiej Biostyminy i FortiFlory. No i jakoś się kulamy.

Fili w ubranku ochronnym, przeciwdrapankowym.