Boo pisze:Ostatni, podejrzany kociak, został uśpiony w piątek 13 lipca

Więc myślę, że dopiero ten piątek - 27 lipca będzie mógł być jakimś tam oddechem. Ale dowiedziałam się, że podejrzany jest rudy malec z kwarantanny

więc w sumie nie wiadomo co będzie.
Z lekką obsuwką czasową rozliczyłam OKK:
viewtopic.php?f=1&t=131122&p=7777244#p7777244 i o ile końcówka czerwca wyglądała jeszcze optymistycznie tak lipiec już jest tragiczny. Do czerwca trzymały nas przy życiu dwie duże wpłaty spoza forum, dokładniej jedna wpłata i jedne duże zakupy RC BabyCat i dobrych puszek. Niestety wszystko schodzi w zastraszającym wręcz tempie i nasze optymistyczne zapasy kasy są na wykończeniu. W miedzy czasie trzeba było jeszcze kupić Virkon za 300zł no i kaska się rozeszła. Ja już pracuję nad dawno obiecanym bazarkiem z gadżetami, także kocimi ale zapewne trochę mi to zajmie, bo posypała mi się sytuacja w pracy, zwłaszcza z godzinami tejże

Ale na pewno będzie. Jeśli ktoś mógłby nas wesprzeć jakimś groszem czy bazarkiem byłoby cudownie. Zbliżają się też kontrolne badania Wojtusi-Zołzy u mnie w DT, niestety nasza sytuacja finansowa też znacznie się pogorszyła, mam nadzieję, że tylko chwilowo, i niestety muszę Zołzika póki co głównie utrzymywać z OKK

Także i dla mojej Zołzy proszę o wsparcie.
Mimo, że ostatnio żadnej z nas nie udało się być w schronisku, w schronie była nasza nowa fotograf - Ela D.

Mam nadzieję, że uda mi się wrzucić troszkę jej prac na forum.
Kochani, bardzo, bardzo Was proszę bądźcie z nami. Odzywajcie się na naszych dwóch wątkach, choćby ciepłym "dzień dobry", wtedy wiemy, że jest sens. Bo jaki byłby sens pisać w powietrze??? Ja wiem, że dużo z Was jest z nami, dużo z Was o nas myśli ale odzywajcie się też, bardzo, bardzo proszę. U nas, wśród ludzi, troszkę się pokomplikowało, pozmieniało, mamy jakieś tam kryzysy, ale bardzo, bardzo staramy się o nasze koty walczyć, choćby tylko jako minimum zapewniać im jedzenie, żwirek i leki dzięki Waszym wpłatom i bazarkom. A ja wciąż wierzę, że człowiecze kryzysy miną i w końcu wszystko wróci choćby tylko do jako-takiej normy. Ja pomagam kotom już około 7 lat, to szmat czasu i przychodzi taki moment, że potrzeba oddechu, odsapnięcia, momentu tylko dla siebie i swoich najbliższych. Nie dużo krócej działa -Buffy-, która też ma prawo być zmęczona, chora czy być w dołku. Ale ja wciąż wierzę, że kotów nie zostawimy, że wciąż będziemy im pomagać

W sumie pomagamy cały czas, choć na forum bywamy rzadziej

Ale kontakt ze schronem, doraźną pomoc, pomoc rzeczową czy siłą roboczą oferujemy kotom non-stop.