Smarti, czy nie zastanawiałaś się może nad jej legalizacją? Bo w mojej opinii prowadzisz normalną działalność gospodarczą - nie twierdzę, że dochodową, ale jednak działalność, nie dom tymczasowy.
Może źle rozumiem miauowe pojęcia, ale dla mnie dom tymczasowy kota leczy, doprowadza do dobrego stanu i wyadoptowuje. Może oczywiście prosić o pomoc i wsparcie - ale nie za bardzo może jej żądać, wymagać i określać stawek za miesięczny pobyt (moim zdaniem zresztą - wysokich, moje koty jedzą Orijena, a karma i żwirek dla nich nie kosztuje mnie aż tyle).
Określanie takich stawek pasuje raczej bardziej do hotelu dla zwierząt.
Przeglądnęłam sobie wątek, przeczytałam uważnie pierwszą stronę - i stąd te wnioski. Według mnie tu nawet nie ma próśb o wsparcie, a bardziej coś w rodzaju windykacji

Moje wątpliwości budzi też allegro i zbieranie prawie 800 zł dla Carlita, o którym wcześniej napisano, że zostaje rezydentem (który to post zniknął i dziś wg Marzeni Carlito rezydentem nie jest - wyjątkowo tajemnicza sprawa...)
"Obroty" idą tu w czterocyfrowe sumy, biorąc pod uwagę określanie stawek, ilość kotów, którą do siebie przyjęłaś, formę domagania się zaległych wpłat - to nie są żarty, to działalność, która moim zdaniem powinna być zalegalizowana i rozliczana.
Nie jest moim celem obrażanie kogokolwiek, wyrażam tylko swoją opinię - wg mnie to już nie jest dom tymczasowy. Dom tymczasowy chyba powinien brać tyle kotów, ile byłby w stanie utrzymać (prośby o wsparcie oczywiście rozumiem, ale nie można mieć pewności, czy owo wsparcie nadejdzie). Biorąc pod uwagę, że bierzesz często koty chore, wymagające kosztownej diagnostyki, leczenia - wiem, że musiałabyś mieć tych tymczasów dużo mniej - w tej chwili koty są przez Ciebie leczone za pieniądze darczyńców. Ale chyba jednak TO jest idea tymczasu...