Łódź 167+315+330 - bezsilność - koci szkielecik...

[jolabuk5]

Obiecane allegro dla maluszków - będę ponawiać, tylko fotek więcej, plizzzzzzz
http://www.allegro.pl/show_item.php?item=1078114151

[kalewala]

Dzięki, Joleczko, forki mam jeszcze trzy, więcej nie dałam rady...

W sobotę i niedzielę nad ranem próbowałam łapać tego kota, po kilka godzin świtem, przy okazji kłapouszkę. Rezultat w kotach zerowym, a ja jestem nieprzytomna - nie umiem w dzień odespać zarwanych nocy..

Chorego kota znam, jest bardzo dziki, w polowie maja byl kastowany, dostał baterię leków, m.in na grzybicę, teraz wygląda tak:



Nos i oczy ma zklejne, nie je, nie chce podejść do klatki, rękami go nie zlapię. Nie wiem, gdzie nocuje, karmiciele - szkoda nawet gadać.. Dziś mam mieć podbierak, moze jutro rano dam redę, może kot przyjdzie...
Pewnie można go tylku uśpić, ale chociaz to chcialabym dla niego zrobić..

To zainteresowana klatka klapouszka, ale nie na tyle zainteresowana, by wejść:




Kociaki z Łagiewenickiej siedzą u mnie w kuchni....


I nowe kociaki - dwa maleńkie pingwinko-krówki znalezione pod Makro, odwodnione, zagilane, równo rok temu pod Makro znaleziono Don Gila...

I nowe u Bordo - tluste braciszki, bialo-rudy i biało-czarny, te udalo się złapać, trzeba zgarnąć resztę rodzeństwa - dwie sztuki...
Bialo-rudy na szczęście już znalazł dom.

Mała na smoczku od starszej pani, do towarzystwa kociak z Wrześnieńskiej...

Ogólnie rozpacz, jesli telefony - to z prośbą o zabranie kocia, złpanie na sterylkę, pomoc w leczeniu.

Jeśli o adopcje -to jakiś dziwne, po kilku słowach traci się ochotę na kontynuację rozmowy ...

[kalewala]

Aktualizuję
[quote="annskr"]Kociaki dziękują za wplaty Ja też dziękuję

20zł - Ikotipies
40zł - Pako
35zł - Ida Sierpniowa
90zł - Malk bazarki
20zł - Malaria za bazarki Malk
30zł - od Księżnej Joanny
30zł - Malk
35zł - Dagmara-Olga, bazarek Montes
100zł -Malk
430zł - razem

5x Mixol 42*5 = 210zł
1x Royal 45zł
12op podkładów - 8*12 = 96zł
ręczniki i chusteczki - ok.30zł
381zł - razem

koszty leczenia sprawdzę

[kalewala]

Ruru zrobiła banerek da maluszków - proszę o wklejenie, jeśli ktoś ma miejsce:

[Myszeńk@]

Aniu, czy otworzyłaś spakowane pliki ze zdjęciami?
Jeżeli nie masz jak, albo się nie chcą otwierać, to przeslę pojedyncze zdjęcia, tak jak to zrobiłam dzisiaj do Jolibuk5 ...

[kalewala]

Otworzyłam, ale nie mam kiedy podmienić na wątku... Zaległosci odrabiam

[kalewala]

Dziś rano do 5 do 7mej czekałam na chorego kota, nie pokazał się... Karmicielki też nie było, choć zawsze karmi go o 6.30. Nie odbierała smsów... Nie wiem, czy jutro dam radę znów wstać o świcie



Kociaki znalezione przez Elę pod Makro – wyglądają na 4 tygodnie, a mają na pewno więcej.

są na pewno domowe
są chude jak szkielety
umieją jeść ze strzykawki, umieją jeść chrupki, duże też, umieją jeść mokre, straszliwie przy tym zgrzytając zębami – takiego natężenia zgrzytów jeszcze nie spotkałam
są kuwetkowe
nie maja już niebieskich oczu
znaleziono je w tym samym miejscu i w tym samym czasie co rok temu małego Gila
kolorystycznie też są podobne, ale to już detal – popatrzymy

Czyżby ktoś rozmnażał zabiedzoną domową kotkę, a potem wywalał maluszki?

Pingwinek Lucky i krówek Lex






Maluszki na razie są u Eli, ale muszą stamtąd zniknąć uwagi na sytuację rodzinną Eli – rok temu w ciągu godziny trzeba było zabrać maleńkich Spartan, były poważnie zagrożone, teraz jest jeszcze gorzej…

Bardzo pilny dt dla tych kruszynek potrzeby…

[kalewala]

Zapomniałam, zapomniałam

Pani Karmicielka z Piotrkowskiej-Zamenhofa ostro się zmobilizowała i zaraz po złapaniu Grafitki ułowila kolejną kotkę - zostala tam tylko jedna, która jakieś 5 tygodni temu urodzila. W okolicy weekendu będzie przegląd piwnic -jeśli maluszki są, kotka jeszcze zostanie, jeśli się nie znajdą - będzie łapana na ciachnięcie.
Brawa dla Pani Karmicielki - trudna czasami z nią wspópraca bywała, ale przecież to koniec wieńczy dzieło
Czyli jeszcze ta koteczka, chyba jeden kocurro czarno-biały Bandyta, może czarny Dziadek, półślepy i półgłuchy, ale hmmm jeszcze aktywny , i to przy świadkach .
I ew maluszki - o ile przeżyły...

A potem już tylko monitorować i "docinać nówki".

Proszę o kciuki, by się to udało

[Miodalik]

Kciuki trzymam nieustannie... a same kciuki to za malo trzeba dzialac...

[kalewala]

Przedwczoraj, późny wieczórem - kotka znaleziona pod zoo, zrezygnowana, nie bardzo miała nawet silę uciekać..
Prośba o pomoc w leczniu - pojechala na przegląd, dostala leki, na razie jest u "znalazców", ale zostać tam nie może...
Czarna, spokojna, z wieloma bliznami, za to z mała ilością ząbków..
Zdjęcie tylko takie




Przewczoraj, północ - Miodalik znalazła na środku szosy leżącego kota, potrąconego przez samochód - zawiozla go do lecznicy, ale obrażenie byly zbyt duże, uszkodzony kręgosłup, polamane żebra, obrzęk płuc... kot zostal uśpiony...



Wczoraj, popołudnie - rudy pers na śmietniku, prośba o pomoc. Pojechał do lecznicy. Ma dwa dolne kły i dwa jajka, coś koszmarnego w uszach, jakieś zrosy, przerosty, oczy zaropałe, skrajne sfilcowane futro, które ktoś próbowal odciąć.. Nie je, nie pije, wyniki krwi ma znośne - na razie jest w lecznicy, szuka dt / ds... Bardzo spokojny...

Oto on - widok ogólny i szczegóły - oko, ucho, podogonie, odcinany filc






Kociaki z Makro wczoraj leżały jak szmatki, dostaly baterię specyfików, dzis jeden lepiej, drugi tak sobie.



Siedmioraczki - jedna leje się przez ręce, pojechały do lekarza... Już po wizycie, została w lecznicy -32stopnie, problemy z oddychaniem.. Kciuki potrzebne.



Ciągle próbujemy złapać / znaleźć ten łysy szkielet kota, karmicielka, która prosla o pomoc, rozłącza telefon, pewnie zrobiła swoje - "zgłosila problem" - więc nawet nie wiemy, czy ona go widuje.




Nawet nie mam siły pisać żadnych komentarzy ...

[kalewala]

Trzy maluszki z Łagiewnickiej nadal u mnie...

Właściwie juz 90% trafień do kuwetki, apetyty znakomite (w puszkę wciskam chrupki,bo same chrupki są beee)
Czasem jakaś kupka rzadkawa, ale nie wiem, czyja, a kociaki wszystkie żwawe i wesołe, uciekają przede mną, posykuja na rękach - ale tak pro forma

I nadal szukają dt / ds..

Robi się to bardzo pilne - w niedzielę muszę zabrać od p.Łucji dziką matkę maluszków z Limanowskiego - maluszki już samodzielne, u p.Łucji będzie jej siostra po operacji, maluszki wytrzyma, ale kotki - już nie...
A dama po antybiotychch nabawiła się grzyba - buzia łysa i zaoogniona, dostała szczepionkę, ale musimy ja wyleczyć do końca, z grzybem nie wypuścimy,
Maluszki zaszczepione profilaktycznie, skórki czyste.

[magdaradek]

Wczoraj, popołudnie - rudy pers na śmietniku, prośba o pomoc. Pojechał do lecznicy. Ma dwa dolne kły i dwa jajka, coś koszmarnego w uszach, jakieś zrosy, przerosty, oczy zaropałe, skrajne sfilcowane futro, które ktoś próbowal odciąć.. Nie je, nie pije, wyniki krwi ma znośne - na razie jest w lecznicy, szuka dt / ds... Bardzo spokojny...

Oto on - widok ogólny i szczegóły - oko, ucho, podogonie, odcinany filc

Moj jezu.........

[magdaradek]

persa wkleiłam na Puchatkowo.....

[ruru]

o rany

[kalewala]

persa wkleiłam na Puchatkowo.....

Dzięki wielkie
Na razie w takim stanie nigdzie go nie możemy dać - musi zacząć jeść..