"Wierzymy, że mimo nieznanego czasu, jaki mu pozostał, znajdzie się ktoś, kto da mu dom do końca życia..."?
Wybaczcie, że tak rzadko zaglądam. Siedzę w pracy jeszcze i tak to ze mną ostatnio wygląda. Do tego DS zrezygnował z mojej Miszki. I kot, którego wydawałam do DS kilka miesięcy temu właśnie rozkłada się na nerki

W idealnym dołku finansowym tegoż DSu, więc pomagam.
A psiak, w którego adopcji pośredniczyłam, przestał chodzić na tylne łapy.
Ale ogólnie jest dobrze, tylko ciężko.
Julia w niedzielę jedzie samochodem. Między siódmą a ósmą rano startuje z okolic ratusza, może gdzieś podjechać czy jej można podrzucić na trasie Chrumcię.
A w Radomiu albo trzeba jej bardzo po matołecku wyjaśnić, gdzie ma zjechać - albo trzeba do niej wyjechać na trasę.
Przesyłam numer tel do Carmen.