dzwoniła do mnie Kociareczka... nadal szukają...
mają jechać też jutro rano...
okienek piwnicznych pootwieranych nie ma, nie ma też miejsc gdzie by były karmione wolnożyjące koty, jest dużo domów prywatnych z ogródkami, jest jakieś gospodarstwo agroturystyczne gdzie są różne zwierzęta - mógł tam pójść... jest wielka pusta przestrzeń - trawa, krzaki... samochody stojące... ruchliwa ulica też jest... garaże... wszystko gdzie mógł by się wcisnąć kot...
a 'właścicielka' siedzi sobie w domu, przyszli goście, i chyba nie zamierza szukać...
gdzie jeszcze mógł się wcisnąć taki kociak?
i co by zrobił przez 2-3 dni bez jedzenia, sam...
