Mam problem z kotem, który ni z tego ni z owego zaczął wymiotować. Byl żywy, bawił się i łapał smaczki, a nagle, po jakiejs pół godzinie zwymiotował to, co zjadł. Potem powtarzało się to co jakieś 10-20 minut. Jak siedział w miejscu, to bylo wszystko ok, a jak trochę pochodził - zaraz haft. Teraz śpi w transporterku, nie słyszę, żeby wymiotował. Ze względu na specyficzną porę specyficznego dnia nie mam jak skontaktować się z weterynarzem, wiec piszę chociaz tutaj - moze ktoś coś doradzi bądź zasugeruje, co potem przyda się w diagnozie.
Wymioty są wodniste, zabarwione na różowo (zabarwiły się z czasem, myślę że mu jakas żyłka pękła, czy co...), z pianą. Kot jest osowiały, nie chce się bawić, nawet pić. Ma zaledwie 7 miesięcy

Będę bardzo wdzięczna za wszelką pomoc.
pozdrawiam
