Pod nasze okno (mamy jej tak usytuowane że przy oknie jest dach) przyszedł bezdomny dorosły kot. Jego stan zewnętrzny jest okropny, brudna posklejana sierść w uszach pewniw świerzb ranka za uchem.
Nie mogę go wziąść do domu (mamy juz trzy koty) do weterynarza z nim też nie moge pojecheać (niestety ale domowy budżet by tego już nnie udzwignął).
Poradzie co robic?
narazie kociak dostał sporą porcje jedzenia, alew niestety to wszystko co moemy dla niego zrobic:(((((
Ostatnio edytowano Wto maja 11, 2004 17:03 przez Mariusz, łącznie edytowano 1 raz
quote]Słuchaj, a może twój lekarz zgodzi się przyjąć znajdkę nieodpłatnie?
[/quote]Przykro mi ale niestety nie ma takiej mozliwosci:(((((
ten kot nie jest u nas w domu, poprostu jest na daszku przed oknem i stara sie nawiazac kontakt z naszymi kotami.
Naprawde nie moge wziasc go do domu, niestety ale leczenie trzech kotów np ze świerzbowca na dzien dzisiejszy jest ponad nasze mozliwosci.
Strasznie mi przykro, że nie mogę ci pomóc finansowo... A może podzwoń po lecznicach i zapytaj, może ktoś go przyjmie. Przecież nie może tak sam siedzieć, chory bidulek...
Jeszcze jedno pytanie i zarazem prosba:
czy moglibysmy liczyc na czyjąś pomoc w kwesti dowiezienia nas z kotem do weta, my niestety nie mamy wlasnego srodka transportu, a nasz weterynarz u ktorego leczymy nasze koty jest w sosnowcu.
Teraz niestety musze isc do pracy ale napewno odezwe sie poznym popoludniem
Przyjrzałem się bliżej kociakowi
Jest nieufny ale da do siebie podejść. Sierść ma w bardzo złym stanie, i raczej ma świerzb w uszach, za jednym uchem ma łyse miejsce i małą ranke pewnie sobie rozdrapał. Grzybicy chyba nie ma. Jego kondycja jest raczej dobra, nie jest wychudzony. Oczki ma zdrowe nic w nich nie zalega, nosek też czysty.
Pytanie o transport nadal aktualne
Czy jest ktoś kto może nas zawieść do weterynarza z tym kotem?
Oczywiście my płacimy za leczenie kota.
Nie możemy z nim jechać autobusem bo nie wiemy jak się kot zachowuje. Nie wiemy czy jest łagodny czy jest agresywny, nie wiemy czy będzie siedział w transporterku spokojnie czy będzie szalał.
W razie czego podaje nasz nr tel: 600 835 603
Ostatnio edytowano Wto maja 11, 2004 17:01 przez Mariusz, łącznie edytowano 1 raz
Mariuszu - jeśli zamkniecie go w sprawnym, dobrze zamkniętym transporterku, to nie będzie większego problemu - co najwyżej będzie miauczał po drodze i drapał drzwiczki... Warto wtedy narzucić na transporter koc, żeby kot się uspokoił. Niestety znam tą sytuację, bo często jeżdżę z dzikusami autobusem.
Powodzenia!
To co pisze Rysia ma sens, tyle że...
nasze godziny pracy powodują że w tygodniu nie mamy najmniejdzych szans aby po pracy dać rade autobusem dojechać do weta w godzinach kiedy przychodnia jest czynna, dlatego tak nam zależy na tym transporcie.