

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
iza71koty pisze:Policja nie może sprawdzić numeru jeśli zachodzi podejrzenie przestępstwa?
neron pisze:iza71koty pisze:Policja nie może sprawdzić numeru jeśli zachodzi podejrzenie przestępstwa?
Dla policji skatowanie kota to takie przestępstwo jak stłuczenie szklanki. Niestety tak wygląda respektowanie prawa w naszym kraju.
iza71koty pisze:Policja nie może sprawdzić numeru jeśli zachodzi podejrzenie przestępstwa?
trochę nierozważnie się zachowałaś.Rozumiem nerwy , ciężki dzień ale to chodziło o Twojego kota.Ja w takiej sytuacji nigdy sama nie przerwałabym rozmowy tylko starała się dowiedzieć jak najwięcej i umówić na spotkanie.
Osobiście byłam wdzieczna bardzo ludziom kiedy do mnie dzwonili w sprawie Jogurta.Robili to z dobrej woli, na własny koszt.Tutaj sprawa opierała sie jak sadze o nagrode.Ale nie zmienia to faktu ze faktycznie mogli mieć lub mają Twojego kota.Teraz takie domniemania co i jak, co mu zroblili są gorsze niż to jakbyś wytrzymała chwilę nawet bardzo nieprzyjemnej rozmowy.
neron pisze:iza71koty pisze:Policja nie może sprawdzić numeru jeśli zachodzi podejrzenie przestępstwa?
Dla policji skatowanie kota to takie przestępstwo jak stłuczenie szklanki. Niestety tak wygląda respektowanie prawa w naszym kraju.
iza71koty pisze:neron pisze:iza71koty pisze:Policja nie może sprawdzić numeru jeśli zachodzi podejrzenie przestępstwa?
Dla policji skatowanie kota to takie przestępstwo jak stłuczenie szklanki. Niestety tak wygląda respektowanie prawa w naszym kraju.
Trochę się orientuje jak wygląda.Że wiele spraw można załatwić tylko na własną rękę.Rozumiem ze facet wziął numer z ogłoszenia o nagrodzie?
No to teraz można domniemywać ma kota albo nie.....![]()
iza71koty pisze:Albo pijaczki chciały się napić, złapali kota,który mógł być podobny i chcieli zarobić.Albo rzeczywiście mają tego kota co trzeba i jedyne co można, to czekać aż się odezwą.I opanować wtedy nerwy.
Sąsiad mieszkający nieopodal kupił ostatnio pod sklepem miesięcznego kociaka za nalewkę.Zabrali go pewnie z domu od kotki, bo chcieli się napić.Dla pijaczka każdy towar jest dobry, jeśli można go zamienić na coś w płynie.
Nie wiem w jakiś okolicznościach zginał kot.Czy to jakiś sąsiedni teren?I kiedy to się stało?
Doczytałam.Długo.To już rok .
neron pisze:Mogło być też tak, że kota wcale nie mieli i po prostu chcięli sprawdzić ile jesteś w stanie zapłacić.
neron pisze:Niestety chamów i bydlaków zawsze będzie pod dostatkiem. Możliwe, że mówili takie rzeczy, żeby cię wystraszyć, zdołować itd. A może żebyś zmiękła i jednak podała cenę? A oni dopiero wtedy zakręcili by się za jakimś kotem, jakby sie opłacało. Nie będą mieli na flaszkę ale ty tez nie będziesz spała spokojnie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 94 gości