Co radzicie ? Oddanie kota do domu wychodzącego ...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 14, 2010 16:52 Co radzicie ? Oddanie kota do domu wychodzącego ...

Pilnie szukam domu dla kota. Kot na dworze był tylko przez 6 tygodni. Od chwili urodzenia do chwili złapania...
Odezwała się do mnie osoba chętna do zaadoptowania kota. Tyle że dom wychodzący...
Wszystko we mnie krzyczy NIEEEE! ... ale moja sytuacja podbramkowa...
Sami oceńcie...
Oto maile od chętnej na wzięcie kota...
[Cytuj:
Mieszkam w domu jednorodzinnym, który posiada własny, ogrodzony ogródek. Także kot byłby wychodzący jeśli tylko sam by tego chciał -na siłę na pewno nie będzie wyrzucany na dwór.
Gdy jest ciepło drzwi są otwarte na ogródek i kot może swobodnie wychodzić i wracać. A i okolica jest o wiele spokojniejsza niż w centrum miasta, bo mieszkam w otulinie parku krajobrazowego.
Koty w mojej rodzinie są od kilkudziesięciu lat i traktujemy je jak członków rodziny, także ani cierpliwości, ani miłości mu na pewno nie zabraknie.
A i jego skrytość nie jest problemem - przecież to ta ich duma. Miałam syjama, który w swoim mniemaniu był ozdobą domu. Jego się podziwiało, ale nie głaskało. ; ))

Myślę, że w niedzielę w godzinach popołudniowych mogłabym przyjechać po kotka, jeśli tylko Pani to pasuje.
/quote]
Rozumiem Pani obawy. Jednak doświadczenia mojej rodziny pokazują, że wcale nie musi być tak tragicznie jak Pani to opisuje.
Przygarnęliśmy kiedyś kocicę, która wychowywała się w blokach przez 5 lat i była nieufna. Świetnie się zaaklimatyzowała i żyła 19 lat. Oczywiście po pierwszym wyjściu na dwór była "obrażona" przez kilka dni, ale potem się świetnie odnalazła w nowej sytuacji.
Jeśli kot będzie się obawiał wyjścia na dwór, to po prostu nie będzie wychodził, nikt go nie będzie zmuszał.
Wiadomo, że jego pierwsze wyjścia nie byłyby natychmiast po przygarnięciu, bo najpierw musi się przyzwyczaić do samego domu, nowego miejsca. Jak i również oczywiste jest to, że te pierwsze wyjścia byłyby pod czyimś czujnym okiem. No i tak jak już pisałam - nic na siłę.
Samochody i agresywne psy to tutaj nie jest problem. Droga która jest obok domu jest nawet niewyasfaltowana, a psy chodzą na smyczach.
Tyle mogę ze swojej strony zapewnić, moskitiera niestety nie wchodzi w grę.

Zaraz zapytam o umowę przedadopcyjną...
proszę, pomóżcie...
mamuśka
 

Post » Czw paź 14, 2010 17:00 Re: Co radzicie ? Oddanie kota do domu wychodzącego ...

ja bym nie oddała małego kociaka do wychodzącego domu...

Skoro państwo nawet nie chcą słyszeć o moskitierze, to skąd pewność, że będą się troszczyć o tego kotka, jeśli siatka na oknie jest wazniejsza niż jego zdrowie (jeśli to mały kot, to spadając teraz nawet z parteru, może sobie zrobić krzywdę).

No i nie wierzę, że wszystkie okoliczne psy są wyprowadzane na smyczy, a ogrodzenie nie do pokonania dla kota.
Mało samochodów - cóż, okolica się zmienia, tam, gdzie jeszcze kilka lat temu było spokojnie i wiejsko, teraz pędzą samochody do nowo wybudowanych domów...

Stwierdzenie, że jak kot nie będzie chciał na dwór, to nikt go nie będzie wyrzucał, tez do mnie nie przemawia. Kot, który zacznie wychodzić, najprawdopodoniej będzie się tego potem domagał.

Czy byłby wykastrowany/ wysterylizowany? Co stało się z dawnymi kotami?

Alex405

 
Posty: 1600
Od: Pt lip 10, 2009 17:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw paź 14, 2010 17:04 Re: Co radzicie ? Oddanie kota do domu wychodzącego ...

Kot ma 2 lata, jest wykastrowany. Więc to już jest dorosły kot...
mamuśka
 

Post » Czw paź 14, 2010 17:16 Re: Co radzicie ? Oddanie kota do domu wychodzącego ...

czyli z Twojego pierwszego postu rozumiem, że był domowy przez 1,5 roku?!

To też dyskwalifikuje dom wychodzący! To przecież DOMOWY kot!

No i jeśli coś mówi Ci "nie", to posłuchaj tego. Nic na siłę.

Alex405

 
Posty: 1600
Od: Pt lip 10, 2009 17:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw paź 14, 2010 17:22 Re: Co radzicie ? Oddanie kota do domu wychodzącego ...

Raz oddałam do domu wychodzącego 2 kotki siostry.Miałam nóż na gardle.A one żyły i tak w bardzo ruchliwym okręgu ulic i nie raz widziałam jak niemal siedziały pod kołami. Ale kicie żyły całe swoje życie na dworze i doskonale sie odnalazły. Poza tym były dzikunami i tylko mnie dały sie głaskać. Teraz śpią w łóżku i dobrze sobie radzą. Choć widząc maila z ich domu martwieję.
Nie potepiam oddawania kotów do wychodzacych chatek.Wolę jednak nie.Ale czasem mamy wybór tzw mniejszego zła!
Kobieta uczciwie postawiła sprawę. Nie wiem jak jest u ciebie ale piszesz,ze nie masz wyboru. Zalezy jak długo by trzymała kota w domu. Dla mnie to cała zimę powinna. A nie po tygodniu,dwóch zostawi drzwi otwarte i róznie bywa.
mam jeszcze pytanie co to znaczy wychodzenie pod opieką?czy na smyczce i w szelkach? Bo jakoś nie mogę sobie wyobrazić innej w przypadku kota.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56051
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 10 >>

Post » Czw paź 14, 2010 17:48 Re: Co radzicie ? Oddanie kota do domu wychodzącego ...

Nie umiem sobie wyobrazić Chłynia na dworze...
Nie umiem i już. Więc decyzja podjęta...
Mimo tego, że stoję pod murem i już do mnie strzelają, nie poświęcę go ...
:(
Mam nadzieję, że dobrze robię...
mamuśka
 

Post » Czw paź 14, 2010 17:51 Re: Co radzicie ? Oddanie kota do domu wychodzącego ...

Aneta a co TZ na to? Zrozumie? :?
Roode koty :mrgreen:

Ivcia

 
Posty: 5926
Od: Wto wrz 17, 2002 12:56
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Czw paź 14, 2010 17:53 Re: Co radzicie ? Oddanie kota do domu wychodzącego ...

raczej będzie awantura, dlatego stoję pod murem... ale przecież nie poślę kota na śmierć...
Chłynio na dworze był 2 lata temu, wtedy miał 6 tygodni więc dopiero co zaczął wychodzić na zewnątrz...
On nawet nie wie co to jest samochód czy pies... :roll:
mamuśka
 

Post » Czw paź 14, 2010 17:59 Re: Co radzicie ? Oddanie kota do domu wychodzącego ...

Obiecuje, ze Rudego zabierzemy najszybciej jak to bedzie mozliwe...
Moze TZ da sie wytlumaczyc? :roll:
Roode koty :mrgreen:

Ivcia

 
Posty: 5926
Od: Wto wrz 17, 2002 12:56
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Czw paź 14, 2010 18:01 Re: Co radzicie ? Oddanie kota do domu wychodzącego ...

no właśnie - nie zna psów ani samochodów.

Ciesze się z Twojej decyzji i trzymam kciuki za rozmowę z TZ
Myślę, że zrozumie, nawet, jeśli na poczatku nie będzie zadowolony. Ale przeciez kocha Cię za to, jaka jesteś, a miłośc do kotów jest integralną częscią Ciebie. Nie można jej oddzielić, wyłączyć...

:ok: :ok: :ok:

Alex405

 
Posty: 1600
Od: Pt lip 10, 2009 17:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw paź 14, 2010 18:05 Re: Co radzicie ? Oddanie kota do domu wychodzącego ...

Ech.


Skoro państwo nawet nie chcą słyszeć o moskitierze, to skąd pewność, że będą się troszczyć o tego kotka, jeśli siatka na oknie jest wazniejsza niż jego zdrowie (jeśli to mały kot, to spadając teraz nawet z parteru, może sobie zrobić krzywdę).

2 letni kot nie jest małym kotem.
Przez 20 lat swojego życia przez mój dom przewinęło się 5 kotów i każdy dożył sędziwego wieku, a akurat tak się ostatnio stało, że niestety mój, któy chodził za mną krok w krok odszedł, a na zimne wieczory przydał by się taki kot. i nie tylko.:)
Także proszę nie wydawać opinii o troszczeniu się o kota jeśli nie zna się sytuacji.:)

Mało samochodów - cóż, okolica się zmienia, tam, gdzie jeszcze kilka lat temu było spokojnie i wiejsko, teraz pędzą samochody do nowo wybudowanych domów...

Proponuję Ci pognać po wiejskiej nieutwardzonej drodze. :)

Co stało się z dawnymi kotami?

Moimi?
Puncia zmarła na starość w wieku 19 lat
Bombek zmarł na starość w wieku 17 lat
Supeł w wieku 14 lat musiał zostać uśpiony przez mocznicę, był ratowany, ale niestety przez wiek nie było możliwości uratowania go.
Brzydula ma 6 lat i ma się całkiem nieźle.
Widzicie gdzieś tu samochód albo psa?
i wszystkie te koty zmarły już gdy się tu rozbudowało trochę, a teraz więcej nie da rady, bo gmina nie daje pozwolen.

To też dyskwalifikuje dom wychodzący! To przecież DOMOWY kot!

Domowy kot nie oznacza tylko leżenia na kanapie. Kot nawet taki, któy był 2 lata w blokach [czy tak jak pisałam w jednej z wiadomości, która tu została upublikowana] nawet kot 5 letni odnajduje się w takiej zmianie środowiska.

A nie po tygodniu,dwóch zostawi drzwi otwarte i róznie bywa.
mam jeszcze pytanie co to znaczy wychodzenie pod opieką?czy na smyczce i w szelkach? Bo jakoś nie mogę sobie wyobrazić innej w przypadku kota.

Nie widzę sensu ograniczania kota szelkami gdy NIC mu się nie może stać. Pod opieką w tym przypadku oznacza: stoję i patrzę co kot robi i czy dobrze się czuje na dworze.

Gdybym mieszkała w środku Warszawy, przy ruchliwej ulicy - nigdy w życiu kota bym nie wypuściła.
Ale mieszkając na peryferiach Warszawy, mając własny ogródek, barbarzyństwem byłoby trzymanie kota w domu. Kot nie jest idiotą i nawet widząc samochód czy psa posiada coś takiego jak instynkt.:)


Ale temat zakończony jak widzę, chciałam tylko wyprostować.


I powodzenia w szukaniu idealnego domu!:)
Ostatnio edytowano Czw paź 14, 2010 18:07 przez biuna, łącznie edytowano 1 raz

biuna

 
Posty: 253
Od: Pon paź 11, 2010 15:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw paź 14, 2010 18:06 Re: Co radzicie ? Oddanie kota do domu wychodzącego ...

Zobaczymy...
Po prostu powiem jaka jest prawda - nie oddam bo nie chcę ryzykować, że dostanę telefon, że kot wpadł pod samochód, zaginął itd... :roll:
I będzie musiał zrozumieć. :evil:
A mi przykro, bo szansa na dom się pojawiła a jednak pupsko blade... :?
mamuśka
 

Post » Czw paź 14, 2010 18:20 Re: Co radzicie ? Oddanie kota do domu wychodzącego ...

A mnie się wydaje, że wspaniały dom przechodzi Chłyniowi koło nosa :roll:
Moje koty są kotami wychodzącymi. Pięć z sześciu. Szósta koteczka (jednooczka Gałeczka) sama zdecydowała o tym, że jej lepiej w domu, pomimo otwartych drzwi woli zostawać wewnątrz.
Wiele z opisu potencjalnego domku jest prawie takie samo jak i u nas. Osiedle w otulinie parku krajobrazowego, nieutwardzone drogi, duże ogrody...
Koty wychodzą od ośmiu lat, czyli od momentu kiedy pojawiła się w domu maleńka Ksika, a potem zjawiały się kolejne.
Owszem istnieje cień niepewności, że coś złego może się przydarzyć. Ale równie złym zdarzeniem jest choroba, która nie kończy się wyzdrowieniem (była taka możliwość, życie Pepka wisiało na włosku, do tej pory nie wiadomo co mu było, na szczęście doszedł do siebie i wrócił do starych nawyków, to znowu nasza rodzinna powsiłapa :roll: )
I wierzcie mi - moje koty są DOMOWE. Zademonstrować zdjęcia :?: :?: :?:

Biuna czy to Ty jesteś tym potencjalnym domkiem :?: :)
Obrazek Staram się pisać poprawnie po polsku

barba50

 
Posty: 5015
Od: Nie kwi 03, 2005 12:01
Lokalizacja: Czarnów k/Konstancina

Post » Czw paź 14, 2010 18:21 Re: Co radzicie ? Oddanie kota do domu wychodzącego ...

Witam, opisze Wam swoją historie z kotka którą wzięłam wiosną jak miała 1-1,5 miesiąca, od dziewczyny która przygarnęła ciężarną kocicę. Mieszkam w domu piętrowym, wówczas na 1 piętrze. Koteczka miała być domowa, kuwetkowa. Tak było do lata, które było wówczas dość upalne a co szło za tym - po powrocie z pracy by wychłodzić mieszkanie otwarte były drzwi na klatkę schodowa która jest znacznie chłodniejsza. Kotka na początku wystawiał tylko głowę, potem pół tułowia, aż w końcu wyszła na piętro. Wszystkie jej wyjścia były przeze mnie lub TZ bacznie obserwowane. Przyszedł dzień kiedy przeszła na sam parter i wyjrzała na podwórko. Wówczas wychodziłam z kotką i pozwalałam jej zapoznawać się z podwórkiem, co parę min wołałam ja do siebie i brałam na ręce. Po takim spacerku wchodziła ze mna do mieszkania i po jakimś czasie taka sama wycieczka, pewnego razu postanowiłam ja "nauczyć" wchodzenia i schodzenia z drzew. I tak każdego dnia kotka poznawała podwórko, zaznajomiła się z naszym psem którego dotychczas słyszała tylko że "coś" szczeka. I przyszedł dzień kiedy po przyjściu z pracy kotka wyszła, wróciła po 15 min sama i od tego dnia stała się "półwychodząca", bowiem czasie naszej nieobecności była w domu a po powrocie wychodziła. Wieczorem na zawołanie wracała i noc spędzała z nami. Kiedy miałam urlop pozwoliłam kotce spędzać całe dnie na dworze, od tego czasu kuweta stała się narzędziem niepotrzebnym a ja zyskałam "prezenty" w postaci myszek, ptaszków przed drzwiami. Pokazałam okolicznym sąsiadom jak wygląda mój kot by wiedzieli w razie czego kto zacz i skąd pochodzi. Obecnie kotce idzie 5 roczek życia i odpukać - wszystko jest OK. Nie wiem w czym domy wychodzące w których kot ma zapewniony posiłek, schronienie i miłość są gorsze od domów niewychodzących. Osoba która decyduje się na adopcję 1,5 rocznego kota ma naprawdę dobre warunki. A dodam jeszcze - koteczka wychowywała się razem z 4 letnia wówczas córką, nawet z nią sobie poradziła a z drugiej strony pozwalała jej na więcej niż dorosłemu. Pozdrawiam serdecznie.
Obrazek

agara

Avatar użytkownika
 
Posty: 273
Od: Pon lis 09, 2009 22:35

Post » Czw paź 14, 2010 18:29 Re: Co radzicie ? Oddanie kota do domu wychodzącego ...

biuna pisze:Kot nie jest idiotą i nawet widząc samochód czy psa posiada coś takiego jak instynkt.:)

no właśnie można powiedzieć, że w przypadku samochodów kot owszem, jest idiotą ;) Idzie takie po drodze, widzi, że auto jedzie, i tylko stoi na środku i się gapi, jakby chciało samobójstwo popełnić... Koło mojej działki na zadupiu, gdzie niedawno bylo 5 domów i pieszczysta droga, w ciągu ostatnich trzech miesięcy 4 koty (conajmniej 4 - o tylu wiem) zginęły... Jeden na naszych oczach, szedł sobie w poprzek drogi i bach! po kocie :cry: Tak więc niestety, ale koci instynkt nie przewidział pojawienia się na świecie czegoś takiego jak samochody...

jhet

 
Posty: 1491
Od: Wto lip 14, 2009 23:15
Lokalizacja: Warszawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Adocus, Blue, Google [Bot], nfd i 154 gości