Eeeeeeee.... moje drogie Panie.... Bez przesady...
A może u mnie akurat inaczej zbiegły się fakty?
Ponieważ w naszym domu bez mała "od metra" stoi koszyków wiklinowych po kątach, wszelkiej maści, kociaki wręcz uwielbiają je... Poprostu są przyzwyczajone do nich... Ba, 8 kg maine coon o długości ciała 110 cm (wiek- 10 miesięcy, ale faktycznie mała to ona nie jest:-) ) na siłę i ze swoją kocią "wygodnickością" pakuje się w koszyczek o wymiarach 30x30cm.... Śmiesznie to wygląda jak bez mała się z niego poprostu "wylewa", ale skoro jej pasuje to ok!
To chyba nie jest tak, że wiklinowe to "be".... Tylko jakie wiklinowe?
Tak jak z autami... Jedne są "be" inne suuuuper - a dalej jest to nadal auto...
Więc skoro transporterek wilkinowy, koszyczek, etc. to też weźmy na poprawkę jakość i wykonanie... Choćby na Jeansy to przetłumaczając dla przykładu... Jedne tanie bo fajne - dwa sezony i na szmatki albo do śmieci... Inne markowe, dobre, sprawdzone - 10 lat intensywnej używalności - i coraz fajniej wyglądają...
Kociaki nie lubią generalnie żadnych klatek... Czy wiklina to będzie czy też drut czy plastik... Nadal to ograniczenie ich naturalnej swobody - wszak z tego m. in. koty słyną...

Coś na zasadzie "swój świat, swoje kredki..."
Bez mała porównanie....? Kup koszyk plastikowy, druciany a w drugim kącie postaw koszyk wilkinowy... Gdzie kociamber sobie miejsce dla siebie odpowiednie znjadzie? To pytanie zamknięte dla tych co znają kocią naturę....
Na ludzki język tłumacząc to tak jak perspektywa usiąść w fajnym i wygodnym fotelu - lub na samej nodze od taboreta...
Jak ktoś "lubi"? Proszę bardzo......
