Witam wszystkich forumowiczów

Jestem tutaj nowa. Trafiłam na forum szukając pomocy w internecie. Może zacznę od początku

Moja przygoda z kotami zaczęła się trzy lata temu, gdy znalazłam dwa kociaki podczas zimy, gdy temperatura dochodziła nawet do -30 stopni. Postanowiłam je przygarnąć na czas mrozów a później znaleźć jakiś stały dom, bo szczerze mówiąc ani moja rodzina ani ja nie przepadałam za kotami, a także nie wyobrażałam sobie w domu psa, dwóch kotów i miałam jeszcze dużą klatkę papug. Jednak gdy ze mną już zamieszkały po prostu w nich się zakochałam. Nie wyobrażałam sobie, że mogłabym je komuś innemu oddać. W sierpniu następnego roku zobaczyłam, że koło mojego bloku kręci się mały wychudzony kociak a właściwie 2-3 miesięczna kotka

. Postanowiłam, że będę ją dokarmiać a w międzyczasie szukać dla niej domu. Byłam bardzo zdziwiona bo była oswojona,od razu pakowała się na kolana i spała. Miałam wakacje, dlatego mogłam jej poświęcać trochę czasu. Wystarczyło, że zawołałam ją przez okno a przychodziła pod klatkę czekając na mnie. Bardzo się do niej przywiązałam. Jednak przyszedł wrzesień. Przy moim bloku znajduje się szkoła podstawowa. Gromadka dzieci zainteresowała się kotką aż pewnego dnia zniknęła. Miałam dziwne przeczucia, dlatego postanowiłam ją znaleźć. Jak się okazało po kilku dniach bezskutecznych poszukiwać, zabrali ją do domu uważając, że rodzice zgodzą się na przygarnięcie kota. Jednak tak się nie stało i wypuścili ją na ulicę. Wróciła po kilku dniach siedząc pod blokiem i patrząc w okna. Wtedy wiedziałam, że musi zostać ze mną na zawsze. Nie wierzyłam, że kot może tak się przywiązać. Po jej zaginięciu mama uległa i tak kotka, czyli Filusia dołączyła do naszej rodziny. Jak się okazało była chora, jednak po kilku wizytach u weterynarza wróciła do zdrowia. W domu mając gromadkę 3 kotów i psa jest weselej. Koty potrafią bawić się nawet z psem. Nikt z mojej rodziny nie potrafi przejść obojętnie obok potrzebujących kotów dlatego też piszę z prośbą o pomoc. Niedawno znalazłam 10 małych kociąt i dwie kocice, które są kotne. Niestety ludzie ich nie dokarmiają. Koty były wychudzone. Tak jak pisałam ja już posiadam w domu 3 koty, a moje warunki mieszkaniowe nie pozwalają na przygarnięcie kolejnych. Cały czas szukam dla nich domów. Staram się je dokarmiać w miarę moich możliwości. Jednak moje finanse nie pozwalają na zakup karmy dla tak dużej gromadki. Dlatego też,jeśli ktoś chciałby pomóc w postaci karmy, bądź przelewem byłabym bardzo wdzięczna. Nawet najmniejsza ilość się liczy. Pisałam już do producentów i dystrybutorów karm jednak nie są w stanie pomóc-przekazują karmę tylko fundacji, z którą mają podpisaną umowę. Postaram się wrzucić dzisiaj zdjęcia.