Kochani, dwa dni temu udało mi się wysterylizować bezdomną kotkę i to jedyny pozytywny aspekt całej sytuacji, w której się znalazłam. Problem polega na tym, że kotka ma dwa małe kociaki, które również udało mi się złapać. Aktualnie od wtorku dziennie jeżdżę z nimi do lekarza po antybiotyki bo mają koci katar. Muszę je trzymać w piwnicy, bo w domu mam trzy koty. Kociaki z dnia na dzień wyglądają lepiej, kotka po 24h rekonwalescencji uciekła na dwór. Problem w tym, że od dwóch dni ciągle chodzi, szuka i płacze...dziś cały dzień siedzi pod klatką i woła maleństwa. A mi się serce kraje, bo jak chcę ją wpuścić do piwnicy to ona się boi (jest dzika i nie da się jej złapać, a po akcji "łapanki" przed sterylizacją, już mi nie ufa

Do piwnicy nie ma wejścia, drzwi do pokonania ma aż trzy pary, sąsiedzi z uporem maniaka zamykają wszystkie. No i mój dylemat, leczyć je dalej i oddać do adopcji, czy wrócić je matce, narazić na powrót choroby i bezdomność? ...ach...Jak długo kot tęskni? Przetrzymać to?