vega013 straszna jest taka śmierc, ból i okaleczenie. Przy mojej pracy na jezdni leżało ostatnio "coś". Trochę trwało zanim w brudnej ,zszarganej , rudo-burej szmatce rozpoznałam...kota. Z obróżą. Tak rozjechanego przez koła,że był dosłownie sprasowany.

Nie miałam co zbierać, co ściągać z jezdni , nie miałam jak zeskrobać. A zawsze to robię i staram się choć liśćmi przykryć.
Jeśli go ktoś szukał to nawet mógł nie zauważyć swego kota. Kot domowy wychodzący.
Życzę z całego serca by kot wrócił .Ale niech właściciel wyciągnie wnioski na przyszłosć.