» Pt paź 07, 2011 10:59
Re: Leczenie ran
Moi drodzy, nie jest to rana po złamaniu. Nie wiemy jak do niej doszło, kot wychodzący wrócił po nocy ze zmasakrowaną łapką (głównie dłoń) i długą raną ciętą na boku. Przypuszczamy, że nocował w komorze silnika i rano... wiadomo co się wtedy dzieje. Po zszytej ranie ciętej nie ma już praktycznie śladu, ale łapka nadal wygląda słabo. Wet powiedział, aby nic z tym nie robić, ma się goić już bez opatrunku z dostępem powietrza. Tak robimy. Ryśka, to była rana bardzo głęboka, była widoczna kość na sporym odcinku, goiła się przez ziarninowanie, podobno jak na to co było, wygląda teraz super. Jedyne co mnie martwi, to bardzo cienki naskórek, strach bez żadnego opatrunku żeby latała (oczywiście tylko w domu, wyje pod drzwiami jak to wychodzące, ale trudno, trzymam w domu). No ale chyba nic z tym nie poradzę, czekamy, goimy się.
Poza tym kot nadal kuleje i ma nieco sztywne dwa stawy łapki, wet mówi, że się zrehabilituje samo.... oby.