Po silnym zapchaniu jelit kałem kot ma wszelkie prawo być cierpiący, ma prawo mieć wyciek z odbytu bo wszystko jest tak porozciągane że kot nad wydalaniem rzadkiego kału może nie mieć kontroli.
Po takiej przygodzie kot nie może zostać pozostawiony sam sobie.
Idealnie by było gdyby przez kilka dni był na kroplówkach odżywczych a jedzenie dostawał w malutkich porcjach, bardzo rozdrobnione, łatwostrawne, w żadnym razie suche, najlepiej z odrobiną Laktulozy w każdej porcji. Czasem trzeba podawać leki poprawiające perystaltykę jelit.
Jelita są na pewno bardzo porozciągane, muszą mieć okazję nieco się szybko "ściągnąć" bo gdy szybko za chwilę zapełnią się kałem to historia się powtórzy a one mogą już nigdy nie wrócić do choćby w przybliżeniu właściwych rozmiarów i funkcji.
A to jest już zagrożenie życia bardzo realne.
Przez najbliższe dni trzeba kotu osłuchiwać brzuszek (nawet samemu można to robić, przykładając ucho) - czy słychać przelewanie się, bulgoty - bo jeśli tak to oznacza że perystaltyka jest - jeśli nie, to trzeba działać.
Trzeba też pilnować czy kot codziennie się załatwia, jeśli nie - od razu konkretnie przeczyszczać. To bardzo ważne w tym pierwszym okresie.
Taka jest standardowa opieka nad kotem po bardzo silnym zapchaniu jelit kałem.
Ale drugą bardzo ważną sprawą jest - znalezienie odpowiedzi na pytanie: dlaczego tak się stało.
Kotu warto zrobić badanie usg jamy brzusznej, a gdy już się pozbiera i zacznie trawić normalnie - zdjęcie rtg (idealnie z kontrastem) żeby zobaczyć jak wygląda układ pokarmowy, czy nie ma w nim mechanicznych przeszkód, oraz czy okrężnica wróciła do normalnych rozmiarów, czy nie wytworzyła się tzw. okrężnica olbrzymia.
Teraz dobrze by było kotu zrobić badania krwi na cito - żeby wiedzieć, czy on po prostu jest obolały, czy ma jakąś infekcję albo dzieje się coś gorszego.
Po takich przygodach może mieć pouszkadzane jelita - mam nadzieję że wet go nie przebił

Kot może być obolały ale nie powinien mieć gorączki, nie powinien być blady - jeśli jest, to sprawa jest poważna

Sama goraczka to konieczność podania antybiotyków i obserwacja, szybko powinno być coraz lepiej.
Dodatkowa bladość śluzówek (a już potwierdzona anemią w wynikach) to ryzyko przebicia jelita

Martwi mnie ta krew przy pierwszej lewatywie

Przy takim ryzyku czy realnym podejrzeniu martwicy jelita jedynym wyjściem jest otworzenie jamy brzusznej i ratowanie kocurka
