
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
annskr pisze:Doszla Jaracza - taki mail od Myszeńk@
"Wiem, że kociąt jest nadmiar, że nie ma domów tymczasowych, wiem. Jednak proszę Cię o to, o co nigdy jeszcze nie prosiłam.
Na moim podwórku jest koteczka, młoda, buraska w białych skarpetkach. Okociła się w dziurze między garażami, ma dwa kocięta, biało-łaciato-bure, malutkie.
Niedawno padał deszcz, kotki nie było, maluchy rozeszły się po podwórku, pojawiła się sąsiadka z II pięta, przyniosła im coś do jedzenia, ale koteczki bardzo boją się ludzi i uciekają między garaże. Kiedy jest ładnie, chodzą po podwórku.
Boję się o nie, bo mieszkają tu dwa psy, do tego ludzie nie przepadający za kotami, są garaże, samochody.
Nie mam umiejętności łapania dzikusów.
Proszę pomóż rodzince."
Nie pomogę -
po pierwsze - pp, ani łapać ani tymczasować
po drugie - szpilki juz niegdzie nie wciśniemy
po trzecie - kompletny brak czasu, trzy dni wolne od pracy zawodowej miałam wypełnione po brzegi kotami, teraz prasa, sezon urlopowy, więc ciężej, naprawdę już nic więcej nie"udźwignę", inni z naszej grupy - podobnie.
Moze ktos pomoze forumowiczce?
To centrum miasta, ona na pewno wspomoże transportowo, i tylko da kociaki....
Proszę....
annskr pisze:I kolejny alarm, tym razem naprawdę fatalnie
Stary człowek spod Lutomierska, przygarnął z rowu kotkę z kociakam, kociaki mają 3tygodnie, kotka zginięła...
U nas pp, nawet jechać po nie nie mogę, ale sfinansujemy paliwo....
Myszeńk@ pisze:Dziewczyny, ja wiem, że to ja powinnam załatwić, że ja powinnam pomóc, że powinnam zgłosić kotkę, wiem. I Was rozumiem.
Ale ...
Marija, koteczka pojawiła się już z malcami, puchatymi, choć jak widzę, chorymi, kuleczkami, nie dam rady sama, bo NIGDY nie łapałam kotów.
Mam totalny brak czasu, od niedawna pracuję w nowym miejscu, po 10 godzin dziennie, zajmuję się starszymi, dość mocno schorowanymi rodzicami, ogólnie mam ciężki rok. Naprawdę. Nawet do schroniska z rzeczami nie mam kiedy pojechać ...
Jestem w domu od 18.00, trzeba mnie tylko złapać na komórkę.
Plizzz.
W tej kamienicy mieszkają ludzie z psem, beaglem, nie ma nawet jak dokarmiać kotki i maluchów, psiak, kochany skądinąd, jest słodkim wariatem, wywalającym wszystko i kopiącym dziury w ziemi.
To tak na szybko, piszę z pracy.
Pozdrawiam.
W tej sprawie niestety nic... Oprócz informacji, że kocia rodzinka pojawia się i znika, i że nie można ustalić, kto, gdzie i kiedy karmi - poddaliśmy się..Satoru pisze:ale sie u Was dzieje
Użytkownicy przeglądający ten dział: Kaja, kasiek1510 i 185 gości