Witam wszystkich ubieńców kociaków i jednocześnie mam nadzieję otrzymać od Was fachową pomoc w sprawie mojego pupila. Mam pewien prozaiczny ale jednocześnie uciążliwy kłopot z moim kotem a raczej z siąsiadem. Otóż mój kot co jakiś czas odwiedza moich sąsiada w celu załatwienia swojej potrzeby na trawnik. Muszę nadmienić, że kot ma kuwetę w domu, z której również często korzysta.
Ma również dwie kuwety w moim ogrodzie, które chętnie odwiedza. Mieszkam za granicą. Rok temu wprowadziłam się do domu w tak zawanych szeregówkach. Znając upodobania kotów do załatwiania się w innych miejscach zagospodarowaliśmy miejsca w których kotek może załatwiać swoje potrzeby lecz uparty zwierzak i tak odwiedza sąsiadów, któży mają uzasadnione do nas pretensje o zanieczyczanie im ogrodu. Zobligowałam się i kupiłam kilka razy dla moich sąsiadów spray i żele odstraczające koty. Mają one zapach cytrusów. Po dwóch miesiącach cotygodniowego dostarczania specyfików dowiedziałam się od sąsiada, że w jego mniemaniu one nie działają, ponieważ mój kot nadal do nich przychodzi. Poradziłam sąsiadowi aby odstraszał mojego kota zimną wodą a ja nie będę miała do niego o to pretensji bo mi również zależy aby kot nie załatwiał się na jego trawnik. Woda nie zrobi mu krzywdy a kota może zniechęcić do wycieczek na teren jego ogrodu. Ja ze swojej strony robię wszystko aby kot nie uciekał poza teren mojego ogrodu ale czasem jest to trudne. W tej chwili jedynym sposobem jest trzymanie kotka w domu co nie sprawia mu przyjemności tym bardziej, że kotka zostaje w domu na noc oraz kiedy jesteśmy w pracy. Dzisiaj, w niedzielny poranek, sąsiad zapukał do moich drzwi i powiedział, że nakręcił film jak mój kot załatwia się na jego trawnik i jak nie zrobimy z nim porządku to będzie nam robił problemy aż nie pozbędziemy się "kłopotu". Wierzę, że gdyby sąsiad chciałby z nami współpracować, to problem z wycieczkami do jego ogrodu by się szybko zakończył. Twierdzi, że specyfiki, które nie mu dawałam nie działają, odstraszać nie będzie bo nie ma na to czasu i wogóle, że to nasz kot i nasz kłopot. Już sama nie wiem. Może gdyby sąsiad widział, że nie przejmuję się tą trudną dla mnie sytuacją, nie miałby odwagi robić mi awantur. Ja rozumię, że srający kot na posesji może być uciążliwym problemem dla sąsiada. Lecz on niestety nie wykazuje odrobiny inwencji aby mojego kota wypłoszyć ze swojego ogrodu a ja mimo swoich chęci nie mogę wejść na jego posesję aby złapać swojego pupula.
Muszę powiedzieć, że moja kotka jest wysterelizowana odrobaczana i zabezpieczona przed pchłami. Podczas pory deczowej nie wychodzi z domu bo nie lubi moknąć. Czesem to trwa pół roku i podczas tego czasu bedac w domu ani razu nie załatwiła się poza kuwetą. Jest bazdzo czysta. Po dzisiejszej awanturze z sąsiadem zastanawiam się nad kupnem elektonicznego odstraszacza kotów. Może jak zamontuje takie urządzenie to i sąsiad będzie miał spokój i ja spokój z sąsiadem. Takie urządzenie ma czujnik ruchu i działa na 9 do 25 metrów. Jednak mam obawy przed sprezentowaniem takiego urządzenia ponieważ może ono być uruchamiane przez chodzącego po ogrodzie sąsiada oraz jego domowników a z uwagi na bliskość sąsiedztwa między nami, mój kot może wariować w moim domu przez dżwięk emitowany z urządzenia a nie chciałabym aby kot cierpiał z tego powodu będąc na "swoim" terytorium. Wyprowadzać się też nie mam zamiaru.
Szukałam już wielu porad w sieci i zastosowałam wszystko oprócz zamknięcia kota w domu na stałe. Jednocześnie wiem, że brak współpracy ze strony mojego sąsiada oraz jego jedynie pretensjonalne podejście do sprawy nie pomoże mi rozwiązać kłopotu z moim kotem. Proszę poradżcie mi coś sensownego. Może to urządzenie do odstraszanie zwierząt jest niesyszane dla kota znajdującego się w domu. Nie chciabym aby moja kotka dostawała szału będąc w domu. Z góry dziękuję za fachowe porady, Maszka