Witam,
od wczoraj mamy w domu nowego mieszkańca. Kocur Tito. Został przywieziony z Warszawy. Piękny, duży kocur. Ma 14 miesięcy.
Przyszedł do domu, w którym mamy już dwie kotki. Obie są już u nas kilka lat.
W ciągu dnia, po przyjeździe, przez 2-3 godziny prawie w ogóle nie wychodził spod łózka. Pod wieczór stał się bardziej śmielszy, zaczął wypuszczać się coraz dalej. W nocy zwiedzał całe mieszkanie. Próbował pchać się w najwęższe szczeliny. Nasze kotki nie spały cała noc, były napięte do granic możliwości. Gdy tylko pojawiał się w ich pobliżu, mruczały na niego groźnie. Tito chodzi koło nich "na paluszkach", wolnymi ruchami.
Czy bardziej doświadczeni forumowicze mają jakieś sposoby na zaprzyjaźnienie się kotów czy raczej dać im spokój żeby same się "dotarły". Jak długo może trwać takie docieranie.
Jak myślicie, czy może dojść do bójki ? Tego najbardziej się boję.
W przypadku kotek nie mieliśmy tego problemu. Wszystko poszło raczej gładko.
Dostaje ciągle nowe informacje z domu. Sytuacja zaczyna być lekko krytyczna.
Obie kotki prychają na niego jak tylko Tito się ruszy, biedak boi się iść jeść. Żal mi biedaka.
W tej chwili jestem poza domem, jak przyjdę spróbuje jakoś zainterweniować, tylko jak aby szkód nie narobić.
Pozdrawiam