jak w temacie - moja Seniorka obraziła się po przeprowadzce do nowego mieszkania i po tym, jak wyjechałam na parę dni (praca :-/) i o - rozlizała sobie bliznę sprzed kilku lat, po sterylce. Nie wiem, jak na to wpadła, bo całe brzusio jest obficie obrośnięte pierzem, niemniej wylizała sobie do krwi obszar mniej więcej taki jak pięciozłotówka. Obejrzałam czubka ze wszystkich stron, czy to aby nie jakaś alergia/chróbsko itp, ale ewidentnie stres po przeprowadzce i obraza majestatu, bo pańcia wyjechała.
Zapakowałam futrzanego kretona w przerobione dziecięce śpioszki, ale mam pytanie - czym można by posmarować to miejsce, żeby się Kocie odechciało wylizywać? jakieś preparaty gorzkie/wstrętne w smaku dla Kota?.. co prawda obawiam się, że Piksa może pójść w opcję "zrzygam się, a wyliżę", bo to bardzo uparte stworzonko jest, ale może macie jakieś pomysły/doświadczenia własne? zbieram dobre rady, za każdą gwarantuję uśmiech w zamian
