Dostałam telefon typu "znajomy znajomego" z informacją i prośbą o pomoc i dlatego ja sama proszę o pomoc ponieważ moja obecna sytuacja nie pozwala na koordynowanie tej akcji, wymyślanie jej etc..niestety jakiś czas temu przestałam się wyrabiać z łapankami - ale Panu trzeba pomóc bo to bardzo rozsądna osoba.
Na nowym osiedlu mieszka kotka, która co jakiś czas ma kocięta. Kotka jest bardzo dzika i na tyle agresywna, że kiedy ma małe rzuca się nawet na karmiciela z jedzeniem. Poprzednie kocięta zostały rozdane, jednego rozjechał samochód na wjeździe do podziemnego parkingu..kotki nie udało się nigdy złapać.
Kociaki mają ok 2,5 miesiąca,jest ich 5, miały KK ale Pan zadbał aby w jedzeniu dostawały antybiotyk. Teraz wszystkie wyglądają na zdrowe, nie są agresywne ale się boją - jeden podszedł na 20 cm do mnie ale nieświadomie po czym powoli się wycofał - bez paniki i akgesji. Jeden też ma czerwone oko - albo go nie ma albo jest zniszczone..widać tylko z daleka. Mają piękne kolory - whiskasy i dymne. Kotka jest bardzo drobna i też dymna. Wyglądają na zadbane ale niedługo przyjdzie zima..to jej druga zima na tym osiedlu.
Mieszkają na zarośniętym balkonie - nad nieszczęsny podziemnym parkingiem - mieszkania w którym nikt nie mieszka. Balkon ma murek z betonu z przerwami kratkowanymi przez które wchodzą sobie tam koty. Byłam tam w ub. tygodniu Podłoga murku zaczyna się na wysokości ok...no może 150cm. Balkon jest zarośnięty trawą i chwastami i te kociaki tam siedzą - bez budki. Spółdzielnia raczej nie jest przychylnie nastawiona aczkolwiek trzeba będzie poinformować o akcji.
Operacja wymaga kogoś doświadczonego bo były już próby pomocy ze strony Pani z Palucha ale to chyba nie na jej siły.
Z maluchami jest co zrobić, kotkę też jest gdzie wykastrować.
Pan ma zaplecze w postaci znajomej kliniki, bardzo dba o te koty - widziałam na osiedlu przepiękną wielką ocieplaną budę.
Potrzebne jest kilka osób które będą potrafiły obmyśleć plan i wyłapać maluchy i kotkę i przekazać Panu opiekunowi.
Tyle co ja moge dac od siebie - oferuję transport. i pomoc fizyczną.
Wszystko dzieje się na ulicy Włodarzewskiej (z 5 lat temu za moich starych czasów była tam jakaś kocia akcja nie pamiętam dokładnie ale coś było)
Szukam chętnych i doświadczonych łapaczy.