Ostre starcie między rezydentami - dlaczego?

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro wrz 29, 2010 22:42 Ostre starcie między rezydentami - dlaczego?

Nie wiem o co poszło, ani kto zaczął.
Postawił mnie na nogi dziki wrzask.
Wpadam do pokoju, a tam dwa moje kociszcza, rozpłaszczone na podłodze w pozycji bojowej, drą na siebie mordy :cry: Nie fuczą, tylko wrzeszczą tym przeraźliwym wyciem walczących dzikich kotów.
Koty, które są ze sobą od 3 lat. Śpią razem, bawią się razem, liżą sobie wzajemnie uszka i w ogóle są bezkonfliktowe. To znaczy były :?
Kocica ruszyła na kocurka (obydwoje kastrowani), ten umknął do przedpokoju, gdzie udało mi się kocicę złapać i osadzić w drugim pokoju.
Chodziłam potem od jednego do drugiego i starałam się ukoić ich nerwy. Póki byliśmy we dwoje, wszystko o.k. - mruczanki, przytulanki itp. Kiedy jednak w zasięgu wzroku pojawiał się ten drugi, z obydwu gardeł natychmiast zaczynał wydobywać się głuchy warkot, przechodzący w wycie, kiedy próbowałam zbliżyć koty do siebie.
Trudno, izolatka 2x.
Kilkakrotnie w ciągu dnia pozwalałam obydwu kotom na wyjście ze swojego pomieszczenia; za każdym razem wynik ten sam - na widok drugiego przeciągły jęk i powrót do "swojego" rewiru.
Pod koniec dnia postęp był o tyle, że mogły leżeć w odległości ok. 1 m od siebie bez wydawania żadnych dźwięków; kolację też zjadły w normalnym ustawieniu.
W tej chwili (odpukać !), po wspólnej sesji ze sznureczkiem oraz kolacji nr 2, są w stanie przejść obok siebie normalnie.
Ale właśnie - "obok siebie". Do tej pory każde spotkanie w kuchni, czy gdzie indziej, to był obowiązkowy baranek. Liźnięcie po łebku. Teraz zachowują wobec siebie dystans, jakby każde się tego drugiego obawiało (i pewnie tak jest :roll: ).

Nie wiem, co mogło wywołać taki napad agresji i późniejsze konsekwencje. Sparingi, owszem, były na porządku dziennym. Ale nigdy walka na poważnie. I nigdy nie zachowywały się wobec siebie tak, jak dwa zupełnie obce koty.

Jeśli macie jakiekolwiek sugestie zarówno co do przyczyn tego spięcia, jak i metod powrotu do normalności, będę wdzięczna.

bromba

 
Posty: 1183
Od: Śro maja 17, 2006 16:26
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 29, 2010 22:58 Re: Ostre starcie między rezydentami - dlaczego?

U mnie powodem była zazdrość o wględy TŻ
dwa Koty tak Go Kochają że sa w stanie bardzo poważnie się pobić
nic nie pomaga
leją sie przy każdej okazji :roll:
raz zaczeły i tak zostało

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Śro wrz 29, 2010 23:01 Re: Ostre starcie między rezydentami - dlaczego?

Któryś czegoś się przestraszył, wywołał panikę, potem przyszła agresja. Zdarza się, że kotu coś się śni, gwałtownie wyskakuje i w tym momencie trafia po drodze w drugiego kota. One same nie wiedzą, o co była awantura. Postępujesz prawidłowo, jutro, pojutrze zapomną.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15443
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro wrz 29, 2010 23:25 Re: Ostre starcie między rezydentami - dlaczego?

mziel52 pisze:Któryś czegoś się przestraszył, wywołał panikę, potem przyszła agresja. Zdarza się, że kotu coś się śni, gwałtownie wyskakuje i w tym momencie trafia po drodze w drugiego kota. One same nie wiedzą, o co była awantura. Postępujesz prawidłowo, jutro, pojutrze zapomną.

To brzmi bardzo prawdopodobnie, zwłaszcza, że obydwa to cykory :roll:
I faktycznie mam wrażenie, że w tej chwili same siebie niechcący nawzajem straszą ... Przed chwilą właśnie Szelma poszła sprawdzić, co w miskach, a tam już był Kacper... no i phiiii :roll:
Mam nadzieję, że Twoja diagnoza, co do rokowań się sprawdzi.

bromba

 
Posty: 1183
Od: Śro maja 17, 2006 16:26
Lokalizacja: Kraków




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 54 gości