Witam. Wczoraj wieczorem otrzymałam sygnał od pani Eli z Chełma. W okolicach Więckowskiego przy śmietniku od jakiegoś czasu przebywa bardzo chory kot. Kot dorosły, z zaropiałymi oczyma, językiem na wierzchu. Ludzie go przeganiają, pani chciałby jakoś pomóc, np. finansowo.
Ja do końca tygodnia nie mam jak tym się zająć. Jestem na maksa zaangażowana w akcję ratowania kotów z daszku nad wiaduktem i ich przewozu do Sokółki do DT via Warszawa. (wątek: Między niebem a śmiercią).
Gorąca prośba. Może ktoś mógłby tam zajrzeć, skontaktować się z panią Elą.
Nie pozwólmy kotu umierać bez pomocy w środku miasta
