Opole * Nerkowe koty- [*] [*] [*]

co u Frani?

No, tak cichutko...
Kciuki mocne :ok:

Mam nadzieję że wszystko u Was Ok!
Teraz do grudnia będę bywać sporadycznie,ale :ok:

są cały czas

Frani nie ma.... :cry:

tez się dowiedziałam, przykro, taka piękna kota [*] ....ta choroba taka jest, Prążek, ciepłe myśli ślę, ściskam....

Nie mogłam się z Wami podzielić wcześniej informacją o Frani, bo nie wiedziałam czy Gosia sobie tego życzy.

Maciusiu, Kacperku i Franiu biegajcie szczęśliwe za Tęczowym Mostem!

Smutno się kończy ten wątek. :cry:

Musiałam na chwilę zniknąć, za szybko to wszystko poszło...

Franusia po zabiegu na ząbkach, zaczęła jeść, dwa dni przed śmiercią jadła a/d hillsa
miała wzloty i upadki...
odeszła 11.08 o godz. 16
o 12 jeszcze ją karmiłam ale już zwymiotowała, Frania wpadła w śpiączkę, jak jechałyśmy do lekarza była nadwrażliwa na wszystkie dźwięki, jak weszłyśmy do gabinetu, już nie,
dziwne, bo nie miała rozszerzonych źrenic, jak wszystkie kociaki w bólu, miała normalne, kocie kreseczki, bo to był piękny słoneczny dzień...
w gabinecie oczy pozostały normalne, lekarz sprawdził, źrenice nie zwężały się,
zaczął się przyspieszony oddech, stąd decyzja o szybkiej jeździe do lekarza
zaczęliśmy się zastanawiać czy ona wpadła w śpiączkę, pomyślałam, że może być jak z człowiekiem, po kilkunastu latach wybudzi się z tej śpiączki i zacznie znów żyć jak przedtem i będzie tuż obok...
Frania żyła jak św. Franciszek, tak mi się skojarzyło, dostała takie imię i ono ukształtowało jej charakter, bardzo skromnie, ascetycznie, nie miała dużych wymagań

Prążek pisze:
Frania żyła jak św. Franciszek, tak mi się skojarzyło, dostała takie imię i ono ukształtowało jej charakter, bardzo skromnie, ascetycznie, nie miała dużych wymagań

Kochana Frania

mocno przytulam

dziękuję Wam
dwa dni po śmierci Franeczki pojawił się ktoś czarny, pewnie duch Franeczki, zjadł i zniknął, dziś go znów zobaczyłam w tę ponurą pogodę biegł między autami, nie rozumie "kici kici", zostawiłam jedzonko, było ciemno więc nie wiem gdzie zniknął...
pod blokiem też pojawił się młody czarny duszek, niestety na krótką chwilę, postanowiłyśmy go oswoić, żeby złapać, bo za nic nie chciał wejść do klatki łapki, tak dobrze szło... nie udało się, przepadł, łudzę się, że się wyprowadził... :placz:

nie napisałam wcześniej, JOANNAM wpłaciła 200zł na leczenie Franusi

dziękuję Joanno!

Gosia, Franeczka wróci, choć może w innym futerku.
Tak samo Maciuś i Kacperek i Misio.

Opole * Nerkowe koty- [] [] [*]

Kto przegląda forum