Otóż stało się co następuje.
Mam dwie kotki, jedną starszą, drugą młodszą. Młodsza uwielbia wychodzić na spacer, strsza nigdy nie lubiła. Ale ostatnio wieczorami stała pod drzwiami, miauczała żeby ja wypuścić. No więc została ładnie ubrana w smyczke, wyszła, chwilke pochodziła i wróciła. Koszmar zaczął się przy odpinaniu smyczy. Udało sie odpiąć przy szyi ale gdy chciałam odpiąć pod brzuchem kotka się wyrwała i zaczęła uciekać (nie było to spowodowane tym że ją coś bolało, ona zawsze sie denerwowała przy zakładaniu czy zdejmowaniu smyczy, tylko zawsze udalo się to jakoś tak szybko zrobić, że zbyt wiele krzyku nie było). Jako że jest troszkę gruba smycz nie chciała sie zsunąć tyłem i utknęła. Młodsza kotka gdy usłyszała rumor ciągnącej się po podłodze smyczy przybiegła i zaczęła gonic starszą. Przez dobrą chwilę ganiały się po domu jak głupie rozwalając wszystko na swojej drodze po czym udało nam się złapac młodszą i je odseparować. Starsza zaszyła się pod łóżkiem i wpadła w szał. Warczała i syczała gdy tylko się do niej zbliżyło i chyba smycz jakoś zaklinowała jej tylną łape lub coś bo w ogóle nie chciała się ruszać a jak już sie ruszyła to piszczała przeraźliwie. W końcu po wielu wrzaskach smycz udało się zsunąć ale starsza kotka nadal była wściekła, schowała się i warczała na wszystko. Przez noc odseparowalismy kotki i strasza trochę się uspokoiła choć była ciągle przestraszaona. Rano otworzylismy drzwi gdzie była strasza kotka i ta ze strachem opuściła pokój. Młodsza choć wczesniej smacznie spadła, gdy tylko zobaczyła starszą od razu się na nią rzuciła i ją zaatakowała choć wczesniej nigdy tego nie robiła i znów ganiały się jak głupie. Kotki choc nie darzą się szczególną przyjaźnią to do tej pory jakoś razem żyły, czasem się bawiły, czasem trochę kłóciły, bez problemu jadły razem ale nigdy nie było między nimi takiej nienawiści. Młodsza zawsze była spokojna i chciała się bawić ze starsza a to ta zawsze ja odganiała. Teraz obie się nienawidza, warcza i syczą gdy się tylko widzą. Muszą być w oddzielonne bo boimy się, że młodsza znów rzuci się na starszą. Starsza siedzi przestraszona w jednym miejscu ze strachem w oczach, nie wiemy czy cos ja boli bo nie pozwala się dotknąć, sukcesem było gdy udało się ja pogłaskac po głowie. Przez całą noc nie była w kuwecie, zresztą nawet jak młodsza jest zamknięta to się boi ruszyć z miejsca. Troche zjadła i się napiła. Młodsza zachowuje się normalnie, chopdzi sobie po domu tylko gdy widzi starszą to się naburmusza ale nie wpada w szał, po prostu popiskuje sobie na rękach.
Starsza od rana siedzi na parapecie, nie chce sie stamtą ruszyć, mimo że młodsza jest zamknięta w innym pokoju.
Moje pytanie do Was: jaka może być przyczyna tej nagłej nienawiści? I jak oswajać ze sobą koty?
Nawet gdy sporawdzilismy młodszą kotkę do domu (starsza miała juz wtedy z 6 lat i zawsze była sama) to nic takiego się nie działo. Starsza przez tydzien syczała gdy widziała małą ale nic jej nie robiła a potem po prostu zaczłęy się tolerować, nie trzeba ich było nigdy zamykać w oddzielnych pokojach.
Starsza pewnie trzeba będzie jakoś zabrać do weterynarza żeby ją objerzał ale nie wygląda żeby coś jej było. Po prostu nagle się po tym spacerze znienawidziły i nie wiem co robic.
Będę wdzięczna za wszelkie rady.

. Wspomagajaco można też podawać karmę typu CALM, jest kilka firm na rynku, które ją oferują. Wspomaga wyciszanie, choć osobiście tego nie przepraktykowałam.




