Witam!
W Rudzie Śląskiej, niedaleko mojego bloku, okociła się śliczna kotka. Ma 3 kocięta, po prostu przepiękne!!! I tu zaczyna się problem. Niektórzy lokatorzy dokarmiają ją i maluchy, ale są też tacy, którzy tej rodzince robią krzywdę. Matka nie ma już połowy ogona i ostatnio zobaczyliśmy, że ma rozbitą główkę. Kociaki jeszcze są całe i zdrowe, ale nie wiem, jak długo taki stan będzie trwał... Dzwoniłam do schroniska Fauna, ale pani stwierdziła, że nie wezmą kotów, bo i tak im uciekną i w ogóle nie, a na pytanie, co w takim razie proponuje, czy mamy czekać aż któregoś pięknego dnia zobaczymy je martwe, odpowiedziała, że może powinniśmy dokarmiać je gdzieś dalej od bloku, żeby lokatorzy nie chcieli im krzywdy zrobić. Możemy ewentualnie zadzwonić w listopadzie, może wtedy będą mieli pieniądze na sterylizację, a na razie figa z makiem. Ręce mi opadły. Co robić? jak uratować te śliczne skarby?
