piękne popołudnie jakiś miesiąc temu - wychodzę z pracy i oczom nie wierzę - siedzi na na parkingu i brzuchem zamiata - matko będzie tu rodzić czy jak
zamieszkała w moim gabinecie - grzeczna, czysta i bardzo spragniona "ludzia" dla siebie, powoli doszła do siebie, brzuszek się zagoił i powoli odrastają włoski - je bardzo łapczywie jakby bała się że zaraz zniknie miseczka, powoli zaczęłam ja wypuszczać na pokoje - pierwszego dnia spuściła łomot Lafiemu, potem się dostało Babci Tekli i królewnie - wzięła w posiadanie salon i sterroryzowała stado
ja nazywam ją Nilam - chłop Funia - srunia - jest strasznie kochana, nie odnajduje się w stadzie, kocha człowieka, bardzo czysta, miziata - mój koci ideał - ale nie może u mnie zostać
Filip - boi się wychodzić spod łózka, a po roku mieszkania było go już widać teraz znów się chowa na nasz widok, Babcia Tekla odchorowuje i martwi mnie najbardziej bo na starość potrzeba jej spokoju a nie kocich zadym, Lafi jakoś sobie radzi sika czasem na dywanik a Kirunia bedzie miała koleją operację na ząbki
szukamy domku

Twoja Nilam to taka Tequila, Bardzo podobna BARDZO BARDZO 

