Mam rodzinę a jak wiadomo jest to zbiór ludzi których sie nie wybiera.
Raczej dostaje z przypadku.
Rodzina ma kota.
Wzieli sobie kociaka na wieczne zycie w budzie, na niewchodzenie do domu, na dokarmianie karma ale w duzej mierze resztkami ze stolu (zeby nie bylo rodzina pieniadze na to zeby go nakarmic porzadnie ma).
Kot dorósł i zaczal sie problem
Uznali oni kastracja jest zlym rozwiazaniem (weterynarz powiedzial im ze inne koty go zamorduja)
wiec kot znaczy okolice (w tym drzwi sasiadow)
Tlumaczylam im ze ich podejscie doz wierzat jest fatalne i ze nie powinni ich miec.
ale dla nich zwierzeta to tylko zwierzeta
wiec.........................wpadli na pomysl
Przestaja go karmic to sobie pojdzie
Mimo ze nie mam juz sily staram sie im wytlumaczyc ze to nie opcja
Potrzebuje rady ktorea bede mogla im przekazac(mam jednego rozpuszczonego do granic mozliwosci kota i nie mam w tym doswiadczenia ):
1 czym psikac drzwi w nadziei ze nie bedzie znaczyl
2 gdzie znajde jakis tekst o skutkach glodowki dla zdrowia kota (wiem ze siadaja czesto nerki ale co poza tym i oni musza to przeczytac a nie tylko uslyszec ode mnie)
3 co z ta kastracja, czy to rzeczywiscie zly pomysl, mi sie wydaje ze najlepszy ale ja mialam cale zycie koty niewychodzace wiec moze sie nie znam



