Kilka dni temu moja mama mieszkająca w Szubinie (ja mieszkam w Bydgoszczy) opowiadała mi o nowym kocie, który pojawił się w okolicy i którego dokarmia. W zeszły weekend miałam okazję pręgusa poznać. Dosyć ufny, bezogonowy, z poszarpanymi uszami. Oczy - czyste, nosek - niezasmarkany. Jedyne co zwróciło uwagę to większy brzuch. Jeszcze wtedy obstawiałyśmy robaki... Dziś, a właściwie przed chwilą otrzymałam od mamy telefon, że owy "kot" to kotka, niestety - ciężarna.

Mama nie ma możliwości wzięcia dziewuszki do siebie. Posiada już dwa koty, a jej sytuacja materialna nie należy do najłatwiejszych. W moim przypadku na drodze stoi TŻ i ponad trzy letni koci rezydent.
Problem stanowią również sąsiedzi, którzy coraz niegrzeczniej odnoszą się do mamy oraz ich psy, straszące kotę i wyjadające jej jedzenie.
Bardzo proszę o pomoc. Niech nie dzieje się kolejna kocia tragedia.
Jestem w stanie zapewnić transport w okolicach Bydgoszczy, może nawet dalej jeśli byłaby taka potrzeba (kwestia do dogadania).
Proszę, pomóżcie!