Luna R.I.P. ( - 02.01.2010)

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie sty 03, 2010 16:16 Re: Luna R.I.P. ( - 02.01.2010)

Bardzo dziękuję dziewczynom za wszelkie wypowiedzi w wątku. Tak jak już było to tutaj powtarzane wiele razy - FIPa nie da się zbadać, przewidzieć, nie da się mu zapobiec i nie da się go wyleczyć. Szacuje się, że bodajże 80 do 90% kotów miało styczność z koronawirusem ponieważ on jest obecny w powietrzu. Im większe skupisko kotów tym, ponoć, zwiększone ryzyko mutacji wirusa do choroby. Ale doskonale może być to tylko statystyka - im więcej kotów w skupisku tym więcej zachorowań bo samych kotów jest więcej. U mojej zaprzyjaźnionej wetki w lecznicy powiadają, że "tydzień bez FIPa tygodniem straconym" :( To taka gorzka prawda :( Chorują koty ze schronisk, z przytulisk, domów tymczasowych, hodowli i pseud-hodowli. Nie ma reguły, naukowcy wciąż nie wiedzą "dlaczego".

Drogi BringerOfLight - przykro mi z powodu śmierci koteczki. Nawet nie wiesz, jak doskonale Cię rozumiem. Ale uwierz mi, że schronisko nie było niczemu winne. Powtarzane jak mantra przez wetów (nawet najlepszych) "kot zaraził się w schronisku" jest błędne i krzywdzące, FIPem nie da się zarazić. Koty, kocięta, które trafiają do nas trafią z tysiąca różnych źródeł, w tysiące różnych sposobów, w przeróżnym stanie. Nie da się przewidzieć czy nawet zbadać czy na coś nie zachorują. Koty w schronisku nie są "hodowane" i sprzedawane, to koty, które trafiły tu przez bezmyślność ludzi, koty o których przeszłości, historii rodziny i chorób nie znamy i nie jesteśmy w stanie poznać. I raz na kilkadziesiąt adopcji zdarzy się niestety FIP czy inna, śmiertelna choroba. Taka jest prawda i raczej nic się nie da na to poradzić :(

Co do podejścia pracowników, przykro mi, że tak się stało. Ale tak jak napisała ulv, pracowników, jak wszędzie z resztą, jest za mało. Pracują ciężko przez wiele godzin (często, sporo powyżej ośmiu). Są po prostu zmęczeni. Może w takim wypadku trzeba by po prostu do takiej osoby zagadać jakoś po "ludzku"? Spróbować rozładować atmosferę jakimś miłym zdaniem, okazaniem zrozumienia. Nie wiem. Niestety takie zachowanie ma też swoje praktyczne podstawy - doświadczenie z ludźmi przychodzącymi po zwierzęta. Mimo upływu czasu, mimo edukacji, internetu itp. itd. ludzie nadal do adopcji zwierzaka podchodzą bardzo lekkomyślnie. Przychodzą na przykład z reklamówką po kociaka i są oburzeni, że kota nie dostają :( Ludziom wciąż się wydaje, że jak przychodzą po zwierzę do schroniska, okazują tak niesamowity gest serca, że już tylko klękać przed nimi trzeba i dać zwierzaka z pocałowaniem ręki a broń Boże zadawać jakieś pytania. Teraz już tak nie jest na szczęście. Teraz zwierząt ze schroniska nie wypycha się jakkolwiek i z kimkolwiek. W tej chwili podpisuje się umowy, do schroniska przyjeżdża się z transporterem a pracownicy przeprowadzają długą rozmowę, która ma na celu ocenę czy osoba jest odpowiedzialna i czy zwierzę będzie w tym domu bezpieczne. To nie jest przesłuchanie, to nie jest wywiad gospodarczy jak mieszkasz, ile zarabiasz czy z kim sypiasz ;) My po prostu chcemy wiedzieć czy naszemu podopiecznemu nic nie grozi. Czy w domu będzie bezpieczny - przychodzą do nas ludzie, którym właśnie rano auto zabiło kota i od razu muszą mieć następnego bo dzieci histeryzują, nowy kot też oczywiście będzie wypuszczany :? Osoba, której kotka umarła na ropomacicze znowu chce koteczkę, na pytanie czy tę już wysterylizuje pada święte oburzenie, że to sadyzm! :( Takich przykładów jest tysiące, niestety. Moja prośba o zmianę żywienia kotów na bardziej odpowiednie spotyka się z oskarżeniem mnie o przeorganizowanie pani życia. Powiem Ci szczerze, że ja nie mam niekiedy siły odpowiadać na setny, niedorzeczny mail dotyczący adopcji naszego podopiecznego i ja nie muszę, mogę odpisać, że kotów nie ma, że jest kwarantanna bądź wymyślić inne kłamstwo a ludzie w schronisku nie mogą. Oni z tymi ludźmi rozmawiają osobiście i muszą jakoś sobie z tym radzić. I to jest bardzo, bardzo ciężkie. I bardzo dużo zależy od osoby chcącej zaadoptować psa czy kota. Jeśli przy pierwszym pytaniu pracownika, osoba przyjmuje postawę na "nie" to rozmowa będzie nerwowa, napięta jak gumka w majtkach i nieprzyjemna.
Koty czy psy trafiające do schroniska to bardzo często zwierzęta już bardzo skrzywdzone, pracownicy i wolontariusze tacy jak Hania czy ja, robimy wszystko, nawet kosztem kultury osobistej, by nie stała im się już nigdy więcej żadna krzywda. W bardzo wielu przypadkach prosimy o zgodę na wizytę przed-adopcyjną - czyli by ktoś z nas czy zaprzyjaźnionych kociarzy odwiedził potencjalny dom osobiście, co byś na to powiedział? ;) Dobre i poważne domy nie mają z tym problemu :) i takie wizyty są już standardem.

Kotów ze schroniska nie trzeba już krzywdzić, one są skrzywdzone wystarczająco :(





Paluszek pisze:Może warto brać z Domu Tymczasowego (DT) - wtedy więcej się wie o kocie no i jest odchuchany.


Paluszku, z całym szacunkiem, powiesz to około 150 kotom ze schroniska prosto w oczy? :( Przecież domy tymczasowe biorą potrzebujące koty z takich samych źródeł z jakich trafiają one do schroniska albo właśnie ze schroniska. A niekiedy do domów tymczasowych trafiają koty tak chore i w takim stanie, że w schronisku nie miałyby nawet szans. Przy FIPie to jest ruletka :( Przepraszam, że się czepiłam ale ta opinia jest ogromnie krzywdząca i nie do końca zgodna z prawdą.


BringerOfLight, jeśli chcesz zminimalizować ryzyko przyszłego zachorowania kota u Was w domu, przed adopcją poproś (lub sfinansuj) badania wybranego kociaka. Niech będzie miał wykonane testy na FIV i FeLV (kocią białaczkę wirusową), sprawdź czy był szczepiony (by wyeliminować ryzyko panleukopenii), jeśli chcesz wykluczyć ryzyko FIPa - poproś o test w kierunku przeciwciał koronawirusa, jeśli ich nie będzie a kot nie będzie wychodził i nie będzie miał styczności z innymi kotami, będziesz miał może 99% gwarancji, że FIP się nigdy nie rozwinie. (Choć myślę, że znalezienie kota bez przeciwciał będzie dość trudne.)

Proszę, nie przekreślajcie kotów schroniskowych, one nie są niczemu winne.
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Nie sty 03, 2010 16:29 Re: Luna R.I.P. ( - 02.01.2010)

wspaniale napisane!!!!!Tak właśnie jest.TYlko pracując przy tym wszystkim można wiedzieć jaka straszna to praca,obciążenie,odpowiedzialność,koszty i zmaganie się z brakiem środków. A mimo to praca non-stop. I najgorsze-codziennie widzisz na co stac tzw"ludzi"w stosunku do zwierzat.
Ja miałam troszeczkę z tym do czynienia pracując w Puchatkowie. Nie wytrzymałam-pękłam.....
Po swojego psa jezdziłam do schronu 4 razy. Nie odpuściłam i było warto!!!!!
Serniczek
 

Post » Nie sty 03, 2010 18:02 Re: Luna R.I.P. ( - 02.01.2010)

Boo77 pisze: Przy FIPie to jest ruletka :( P

BringerOfLight, jeśli chcesz wykluczyć ryzyko FIPa - poproś o test w kierunku przeciwciał koronawirusa, jeśli ich nie będzie a kot nie będzie wychodził i nie będzie miał styczności z innymi kotami, będziesz miał może 99% gwarancji, że FIP się nigdy nie rozwinie. (Choć myślę, że znalezienie kota bez przeciwciał będzie dość trudne.)

Proszę, nie przekreślajcie kotów schroniskowych, one nie są niczemu winne.


Boo, napisałaś wspaniały tekst, pod którym mogę się podpisać wszystkimi kończynami. Z jednym wszakże wyjątkiem. Około 90% kotów ma koronawirusa, który - nie wiadomo kiedy ani dlaczego - może zmutować dając FIPa. Z całą pewnością wszystkie moje koty koronawirusa mają, bo niemożliwe, żeby nie załapały od Kubusia. Napisałam, że "może zmutować", ale wcale nie musi. Koty żyją z koronawirusem do późnej starości, w dodatku żyją zdrowo. FIP nie jest jedyną przyczyną zejść śmiertelnych, wśród przyczyn zgonów należy do stosunkowo rzadkich. Mówi się o nim dużo, bo to straszna choroba - diagnoza jest równocześnie wyrokiem i nic nie można zrobić. Osobiście bardziej chyba boję się nowotworu - 15-letni pers z nim przegrał, teraz walczy 2-letnia Bokira... I nie dopuszczam do siebie myśli, że moglibyśmy przegrać...

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pon sty 04, 2010 10:21 Re: Luna R.I.P. ( - 02.01.2010)

Już podjeliśmy decyzję o adopcji kolejnego kotka :) a raczej kotki xD może na dniach uda nam się załatać dziurę, która powstała po odejściu naszego malucha ;) pierwszą rzeczą jaką zrobimy będzie zapewne badanie krwi, bo u Luny już po pierwszym badaniu wyszło, że toczy ją choroba wewnątrz :|

BringerOfLight

 
Posty: 36
Od: Śro lis 25, 2009 20:18

Post » Wto sty 05, 2010 3:39 Re: Luna R.I.P. ( - 02.01.2010)

Gratuluję wspaniałej decyzji i z całej siły trzymam kciuki za dokocenie!!! :D
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sty 05, 2010 9:06 Re: Luna R.I.P. ( - 02.01.2010)

Koty ze schroniska też zasługują na szansę i nie wolno im jej odbierać ,a choroba nie wybiera.Wszędzie jak to mówią pracują ludzie i ludziska.Nasze Orzechowce też miały złą sławę obecnie zaszły tam duże zmiany.Sama mam koty wyciągane z różnych miejsc ze schronisk też.Ostatnią biedę z Orzechowiec,po odejściu naszego Dziadunia-Dunia za TM.Zadzwoniłam do schroniska;potrzebuję kota na -już, nasza kotka Mania rozpacza, inne koty tłucze. Musi to być kocur na dodatek czarny,może być największa bida(po raz pierwszy stawiałam warunki kolor ,płeć) a kierownik na to ''mówisz i masz'' i przywiózł czarna bidę .Tylko teraz to ponad 6 kilo kota do kochania .Wszystkie koty zasługują na szansę nie zależnie od miejsca gdzie przebywają bo tak naprawdę to nasza zasługa ludzkiego rodzaju że tam są.Jedni pomagają inni szkodzą niestety ktoś tak urządził ten świat.

msb2509

 
Posty: 84
Od: Pon lis 09, 2009 13:54

Post » Wto sty 05, 2010 10:48 Re: Luna R.I.P. ( - 02.01.2010)

Ja rozumiem co do mnie piszecie i jestem świadom biedy zwierząt przebywających w schronisku, ale chciałbym również zwrócić uwagę na inny fakt o którym nikt nie pisze. Wszyscy mówią, że kupowanie psa to brak serca bo w schroniskach tak wiele piesków czeka na przygarnięcie... ale jak myślicie, co się dzieje z pieskami które są chodowane dla pieniędzy, a nie uda się ich sprzedać?? Wątpie, żeby niesprzedane psy były dalej odchowywane i pielęgnowane przez takich pseudochodowców (lub ludzi, którzy nawet rozmnażają rasowe psy bez rodowodu). W najlepszym wypadku są porzucane, a o najgorszym wolę nie myśleć...

BringerOfLight

 
Posty: 36
Od: Śro lis 25, 2009 20:18

Post » Wto sty 05, 2010 11:14 Re: Luna R.I.P. ( - 02.01.2010)

Ja rozumiem co do mnie piszecie i jestem świadom biedy zwierząt przebywających w schronisku, ale chciałbym również zwrócić uwagę na inny fakt o którym nikt nie pisze. Wszyscy mówią, że kupowanie psa to brak serca bo w schroniskach tak wiele piesków czeka na przygarnięcie... ale jak myślicie, co się dzieje z pieskami które są chodowane dla pieniędzy, a nie uda się ich sprzedać?? Wątpie, żeby niesprzedane psy były dalej odchowywane i pielęgnowane przez takich pseudochodowców (lub ludzi, którzy nawet rozmnażają rasowe psy bez rodowodu). W najlepszym wypadku są porzucane, a o najgorszym wolę nie myśleć...


Owszem. Tylko że jak się biznes nie będzie opłacał, to na jednym miocie się skończy i w schronisku wyląduje powiedzmy 6 psów/kotów. A jeśli ludzie kupują i napędzają interes, to po pierwsze- i tak część szczeniąt trafia docelowo do schronisk (bo urosła nie taka, bo się znudziły, bo okazało się że chorują.. itd)- i zazwyczaj jest to w końcowym rozrachunku więcej niż 6, po drugie niezmiennie trwa gehenna matek, eksploatowanych do granic mozliwości, w strasznych nieraz warunkach, a potem porzucanych bądź uśmiercanych.

Prosta kalkulacja- 5-6 zwierzaków w schronisku vs. dowolna liczba zwierząt w schronach plus koszmar rodziców.

Widziałeś kiedyś jak wygląda pies wyeksploatowany w pseudo?

...a dodatkowy argument dla kupującego- ryzyko chorób jest o wiele większe niż u "zwyklego" zwierzaka ze schronu- czesto stosowany chów wsobny i zagęszczenie w "hodowli" plus oszczędność robią swoje. Właśnie mi na kolanach siedzi sunia, którą ludzie oddali do schronu w wieku 5 miesięcy, bo się "popsuła". Miała być ratlerkiem. Za jakieś 300 zł. Jest prawdopodobnie efektem nieudanego inbreedu. Jest po dwóch operacjach kregosłupa, ma wadliwe tylne łapki (niedorozwój kości i wypadnięte rzepki), niedorozwój żuchwy, kłopoty neurologiczne, alergie (w tym bardzo silną na osy- na spacery jeździmy ze sterydem w kieszeni), jest niedorozwinięta hormonalnie i płciowo (a co za tym idzie także emocjonalnie jest dzieckiem), każda operacja to ryzyko- ma skłonność do bezdechów, problemy trawienne itd. Nie wiedomo, co jeszcze wyjdzie. Leczenie do tej pory kosztowało ponad 3 tysiące, jeśli tylne łapki będą wymagać operacji to jest to koszt od 1000 do 8000 (tak, osiem tysięcy- dwa tysiące euro sama endoproteza) złotych za łapkę, w zalezności od metody. O tym, ile cierpienia przeżyła Piki z powodu głupoty tych którzy ją sprowadzili na świat nie mówiąc.

No i główne zagadnienie- w Polsce (ale nie tylko) istnieje ogromna rzesza bezdomnych zwierząt. Dla których już nie ma możliwości znaleźć domów, bo po prostu tyle domów nie ma. Czyli część z góry skazana jest na dożywocie w schroniskach. To po jaką cholerę napędzać rozmnażanie zwierząt, skoro w ogólnym rozrachunku JUŻ jest ich za dużo??!!!
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sty 05, 2010 11:24 Re: Luna R.I.P. ( - 02.01.2010)

Boo77 pisze:
Paluszek pisze:Może warto brać z Domu Tymczasowego (DT) - wtedy więcej się wie o kocie no i jest odchuchany.


Paluszku, z całym szacunkiem, powiesz to około 150 kotom ze schroniska prosto w oczy?



Boo, ja bardzo szanuję waszą pracę i nie przekreślam kotów ze schroniska. Sama mam Puchasia, który nie przeszedł przez dom tymczasowy. Chodziło mi o to, że jeśli ktoś ma już więcej nigdy nie wziąć kota, a tak brzmiały początkowe wypowiedzi autora wątku, co rozumiem, bo był rozgoryczony, to lepiej niech weźmie z DT niż wcale. A koty w schroniskach bardzo, bardzo potrzebują człowieka...
Paluszek
 

Post » Wto sty 05, 2010 11:37 Re: Luna R.I.P. ( - 02.01.2010)

Paluszek pisze:
Boo77 pisze:
Paluszek pisze:Może warto brać z Domu Tymczasowego (DT) - wtedy więcej się wie o kocie no i jest odchuchany.


Paluszku, z całym szacunkiem, powiesz to około 150 kotom ze schroniska prosto w oczy?



Boo, ja bardzo szanuję waszą pracę i nie przekreślam kotów ze schroniska. Sama mam Puchasia, który nie przeszedł przez dom tymczasowy. Chodziło mi o to, że jeśli ktoś ma już więcej nigdy nie wziąć kota, a tak brzmiały początkowe wypowiedzi autora wątku, co rozumiem, bo był rozgoryczony, to lepiej niech weźmie z DT niż wcale. A koty w schroniskach bardzo, bardzo potrzebują człowieka...


Wiem Paluszku, że nie miałaś nic złego na myśli. Tylko ja jestem przewrażliwiona :( Bardzo złe opinie o kotach ze schronisk krążą nawet wśród wetów, nawet tych lepszych.
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Wto sty 05, 2010 11:40 Re: Luna R.I.P. ( - 02.01.2010)

ulvhedinn pisze:
To po jaką cholerę napędzać rozmnażanie zwierząt, skoro w ogólnym rozrachunku JUŻ jest ich za dużo??!!!


Zgadzam się z tym w 100% Osobiście uważam, że "nierasowe" zwierzęta powinny byś kastrowane/sterylizowane z urzędu, tylko oczywiście rządy i samorządy mają to w d****.
Moim zdaniem są raczej małe szanse na to, że pseudochodowcy skończą z tym procederem. Biorąc pod uwagę niemalże zerowe koszty jakie tacy ****e ponoszą sprzedaż choćby jednego szczeniaczka z miotu za 200-300zł jest już dla nich zyskiem :( Ogólnie powinno się coś z tym zrobić, ale większości jest to obojętne//nie zauważa problemu lub nie chce widzieć :(
A z drugiej strony też rozumiem dlaczego ludzie decydują się na zakup psa bez metryczki...2000zł to jednak spora kwota jednorazowa (nawet w tej branży zauważyłem ostatnio kryzys! w zeszłym roku Malamut z metryczką kosztował 1200zł, a teraz 2000zł!! WTF!?)

BringerOfLight

 
Posty: 36
Od: Śro lis 25, 2009 20:18

Post » Wto sty 05, 2010 11:45 Re: Luna R.I.P. ( - 02.01.2010)

Boo77 pisze:
Paluszek pisze:
Boo77 pisze:
Wiem Paluszku, że nie miałaś nic złego na myśli. Tylko ja jestem przewrażliwiona :( Bardzo złe opinie o kotach ze schronisk krążą nawet wśród wetów, nawet tych lepszych.


Racja, sam staram się ostatnio być obiektywny i nie rzucać oszczerstw puki się nie pozna faktów. Ostatnio usłyszałem też wypowiedź, którą nominowałem do idiotyzmu roku: "Koty ze schroniska są genetycznie wybrakowane, bo to są zwierzątka rozmnożone w schronisku" (żródła nie ujawnie :P).

BringerOfLight

 
Posty: 36
Od: Śro lis 25, 2009 20:18

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 91 gości