Długo nie pisałam, bo praca, szkoła i cała reszta...
Kedi jest wspaniałym kotem

zadomowił się u nas przez ten rok na 250%. Co prawda nie może spać z nami w łóżku, bo Cirilka pilnuje, ale zawsze przybiega rano przywitać nas głośnym miiaaaauuuu. To kot bardzo dobrze wychowany, nie wejdzie do łóżka dopóki nie usłyszy, że rozmawiamy - nawet kiedy budzik dzwoni od 15 minut

.
Czasami niby przypadkiem Kedi wchodzi do łóżka wieczorem i próbuje niezauważony przenocować. NIC Z TEGO - Ciri jest na posterunku

.
Odbijamy sobie to z kiciorem za dnia - leżymy w sypialni i myziamy(ja) i mruczymy (Kedi).
Kedi w niczym nie przypomina już tego bidulka którym był kiedy go znaleziono, jest raczej jak nabita beczułka:). Chociaż namiętnie karmię go wszelkimi karmami typu light nic to nie daje

Myślałam, że coś z tymi karmami nie tak. Jednak wyszło szydło z worka - to Marcin podkarmia koty cichaczem

A to jakiś przypadkowy kawałek polędwiczki, to szyneczka, to znów pyszna kocia puszka (tu się przyznaję - ja też pod tym względem grzeszę

).
Kiedyś opanuję sztukę fotografowania kota w ruchu i umieszczania zdjęć i pokażę całemu światu jaki piękny z Kedisia kawaler.