Dałam jej kilka chrupeczek namoczonych, spróbowała jedną, podziamdziała i wypluła, chyba jednak nie chce jej się jeść. Teraz znowu martwię się kolejną sprawą, nie wiem czy nic jej się nie stanie jak będzie się myła w okolicach tego oka, a nie ma żadnego opatrunku ani kołnierza, a oczywiście nie wpadło mi do głowy żeby weta pytać o coś takiego (wiecie, ten stres, emocje

) a to przecież jest rana chyba w środku bo jej się od czasu do czasu jakaś kropelka krwi pojawia (ale wet uprzedzał, że będzie tak krwawiła).
Już jest całkiem obudzona tylko jeszcze krok trochę chwiejny, ale dziewczynie wydaje się, że wszystko może (już była na parapecie oglądać świat) w związku z czym muszę mieć oczy dookoła głowy i ciągle jej pilnować. To jest takie straszne...