No, chyba, że sama umowa w oparciu o wspomniany kodeks skonsktruowana jest przez prawnika i/lub parafowana również przez prawnika - a takiego przypadku wsród hodowców kotów jeszcze nie widziałem...

ps. napisałem troche ogólnikowo - więc niech nikt nie zarzuci mi że umowa sprzedaży-kupna np. samochodu też nic nie daje, bo to zupełnie inny wymiar i nie "taaaakie" paragrafy z palca wyssane potrafi nie jeden hodowca w swojej umowie wymyślić, że ech.... Prawnicy mają wtedy ubaw, bo jednak dalej mało im pociechy w tym trudnym zawodzie...
Dla przykładu - ironizując konkluzją po przeczytaniu takiej przykładowej umowy (to z autopsji) - kupujesz za majątek kota i bez zgody właściciela nic z nim zrobić nie możesz... Ani pokryć takim kocurem tylko takim lub dać do krycia, nie brać udziału w takiej wystawie tylko takiej... Jednym słowem twój kot a nie Twój... Kupiłeś auto to się patrz na niego do woli bo na jazdę nim poprzedni właściciel nie pozwala....
