Lunek byl przestraszony i zdezorientowany; ja tez sie denerwowalam o niego ale staralam sie zachowac spokoj i plotlam jakies glupoty o Kotku Czerwonym Kapturku i Kotku na ziarnku grochu

Troche pomoglo. Lunek sie uspokoil, zrobil siooo (po kroplowce) i polozyl sie na swom poslaniu. Nawet troche mi mruczal, Sloneczko

A poznym wieczorem zjadl troche swojej karmy, nawet bez specjalnego proszenia

Ale ta noc..... Figo Psia Morda chrapie tak, ze az na lozku podskakiwalismy! A przeciez lezal za drzwiami- my mamy korytarzyk, garderobe, pokoj i lazienke



Po jakims czasie z Lunkiem humory nam sie jednak poprawily- Lunek zjadl kilka chrupek, ja czekolade

Teraz Lunek jeszcze spi wiec moglam zejsc na dol na chwile. Jedziemy jeszcze do lecznicy i zobaczymy, co dalej. W kazdym razie w poniedzialek
badania....
Mam ogromna nadzieje, ze juz bedzie lepiej. Przeprowadzka na razie jakos sie oswaja. Lunek mruczy.
Jesli tylko Luniaczkowe wyniki sie poprawia, i zaczna ladnie jesc- on i Pini to bede juz cala szczesliwa. Oby....Trzymam kciuki