
Marysia i Koszałek, które pierwsze nas opuściły, mieszkają już ponad dwa tygodnie na osiedlu Batorego, u mojej koleżanki ze studiów, jej męża i ich córeczki Weroniki, czują się na chwilę obecną świetnie, co naocznie stwierdziłam podczas ubiegłoczwartkowej u nich wizyty. Oby tak dalej.
Dziś mija tydzień, odkąd Sierotek alias Bąbelek zamieszkał u świetnej dziewczyny i jej przesympatycznego męża w podpoznańskich Koziegłowach, jako towarzysz zabaw trzyletniego krówka Hultaja - zgodnie z zasadą - co dwie krówki to nie jedna. Agatko - dziękujemy za wszystko, również za pyszną zapiekankę, o placku z wiśniami nie wspomnę!
Wczoraj opuścił nasze mieszkanie czarnuszek Opałek, po którego jego nowi opiekunowie (tak się dziwnie składa, że cudowna kuzynka powyżej wspomnianej Agaty i jej mąż

Dziękuję wszystkim, którzy nas przez te wszystkie tygodnie wspierali mentalnie, moralnie, praktycznie i finansowo.
Mam nadzieję, że Krasnalki znalazły swoich ludzi już na zawsze.
