"Zajob" koci

» Czw cze 12, 2003 20:55

O właśnie !
Z każdej sytuacji jest jakieś wyjście !
Tylko "troszkę" (tzn. ciut wiecęj) dobrej woli ...

» Pt cze 13, 2003 0:09

Jakbym ja martwila sie o przedmioty, to Pupsi pewnie by z nami nie bylo

Paskuda rozbila jedyne duze lustro w domu, nadgryzla mi torebke i zadrapala nowe buty...O robieniu spidermana na kanapach nie wspominajac... Lozko-materac tez na przebila... Zaslonek nie mam-byly takie mini mini ale sie urwaly pod ciezarem jej dupska...
Kwiatkow tez nie mam, co mnie najbardziej boli - bo je uwielbiam...

No ale kot rulez

» Pt cze 13, 2003 0:35

Koty nauczyły mnie niejednego- ale najskuteczniej zasady, ze jeśli chce się kotu czegos zabronic- nalezy mu zaproponować atrakcyjniejsza alternatywę

Albo parę alternatyw- moze coś sie spodoba :lol:

Wtedy wszystko jest ok. Idealna szkoła kompromisu, która przydaje sie w zyciu!
Grzebią w kwaiatkach- oklejam kwiatki, a kotom robie na balkonie trwaniczek, uatrakcyjniony kocimietka. Drapią fotele- wymyślam nowe "bajery" do drapaka (liny, hamaczki, zabawki podoczepiane) i bawie się z nimi wlasnie tam, fotel tez oklejając taśmą. Firanki były atrakcją dla maluchów, więc wtedy je zdjęłam- jak podrosły i dupki zrobiły sie za cięzkie- firanki wróciły i problem zniknął.
Zrzuciły mi mały telewizorek - trudno, nie stawiam więcej na śliskiej połce tlukacych sie przedmiotów. Shaela zrzucila do wanny sloiczek z kremem, który ubił spory plat emalii- znalazłam lakier, który pokrywa takie uszkodzenia i się naprawiło. Koszty własne

Wkurzam sie w pierwszym momencie- a potem sprzątam i za tydzien nie pamietam, ze jakiś przedmiot miałam. W gruncie rzeczy- spokojnie bez wiekszosci z nich (przedmiotów) da się obyc... :roll:

» Pt cze 13, 2003 1:16

Olat pisze:[ciach ...]
W gruncie rzeczy- spokojnie bez wiekszosci z nich (przedmiotów) da się obyc...
[...ciach]

o właśnie

» Pt cze 13, 2003 11:07

AnnaP.P. pisze:Odpowiedź będzie jutro. W kazdym razie kolega sobie wydrukował moj elaborat, 2,5 strony mu wyszło.

No i co? Zaniemówił?

» Pt cze 13, 2003 11:15

Majorka pisze:No i co? Zaniemówił?

Na to wygląda, właśnie wysłalam mu maila z rpośbą o odpowiedź...

» Pt cze 13, 2003 16:21

Właśnie jestem po rozmowie z kolegą... Okazuje się, że nie jest tak źle, jak to wyglądało. Po prostu przedwczoraj mial gorszy dzien i kota mu podpadła. Sam stwierdził, że juz widzi różnicę w zachowaniu kici od kiedy jest u nich, w ciągu ostatniego miesiąca-dwóch. Za moją radą obciął jej pazurki (nawet nie protestowała). Najbardziej narzeka na kwiatki i firanki, ale w koncu jeden pokoj kotu mozna wyłaczyc z uzytkowania. On po prostu jest przyzwyczajony do psa, to niedużego, stąd kocia niezależność i indywidualizm wzbudził hym, pewną rezerwę. W każdym razie z kolegą jestem w kontakcie i powiedziałam mu , że służe radą i pomoca w kazdej chwili. Oraz zaprosiłam go, żeby wraz z żoną zajrzał kiedyś do mnie i zobaczył, jak moje koty wygladaj w domowych pieleszach...