Rak dziąsła - włókniako-mięsak / fibrosarcoma

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 16, 2025 13:28 Rak dziąsła - włókniako-mięsak / fibrosarcoma

Dawno nie piskałam. Potrzebuję porady.
Amy ma 16 lat. Jakieś 10 miesięcy temu pojawiła się u niej maleńka narośl na dziąśle, która przez kilka miesięcy nie zmieniała się, po czym nagle urosła bardzo prędko. Została usunięta razem z kilkoma zębami, Amy zniosła operację dobrze.
Wetka mówiła, że nie wygląda to na raka, nie była pewna co to może być.
Badanie histopat wykazało właśnie fibrosarcome.
Lekarka powiedziała, że też rodzaj raka nie będzie dawał przerzutów na inne narządy, ale na 99% wróci w jamie ustnej.
Operacja była na początku maja.
Amy ma guzek na lewej górnej wardze, który powoli rośnie, może 4 x 10 mm w tej chwili, plus maleńkie zmiany na pozostałej części wargi. Wetka nie widzi nic w pyszczku. Nie wiadomo, co się dzieje dalej w głębi, na razie nie robiliśmy prześwietlenia.
Guz nie wydaje się sprawiać Amy żadnego dyskomfortu, apetyt ma jak zawsze i nadal kilka kilogramów nadwagi, bawi się z pozostałymi kotami, robi nam masaże jak robiła całe życie. Wygląda na szcześliwego kota.
Jedynym symptomem którego nie rozumem ani ja, ani wetka, jest miauczenie nocne. Nie każdej nocy, może 2-3 razy w tygodniu. Amy wstaje z łóżka, schodzi do kuchni i zaczyna miauczeć. Muszę zejść za nią, zgarnąć ją z powrotem do łóżka po czym zadowolona z życia idzie spać. I zazwyczaj śpi do rana.
Nie wiem czy coś ja boli, czy może to jakaś kocią demencja? Zaczęlo sie to pojawiać jakiś rok temu, z różnym natężeniem. Wetka dała jej gabapentyne, po której Amy dostaje, wybaczcie mój język, pyerdolca - miauczy i biega godzinami. Jakaś dziwna reakcja.
I teraz pytanie.
Usuwać tego guza z wargi, biorąc pod uwagę ogólny dobry stan kotki? Lekarka twierdzi, że operacja byłaby bardzo rozległa, a raka i tak nie dałoby się usunąć w całości. Ale może choć ten guz, który ewentualnie zacznie sprawiać dyskomfort?
Czy dać jej spokój, wprowadzić leczenie przeciwbólowe kiedy przyjdzie na to czas, i traktować ją jak kota hospicyjnego?
Dotychczas ta druga opcja była brana pod uwagę. Nie zamierzam leczyć 16-letniej kotki chemią czy naświetlaniami. Nie chcę jej męczyć. Ala może da się dać jej trochę więcej czasu w komforcie, usuwając tego guza?
Co byście zrobili?
Sally (*) 12/2009
Milton (*) 8/2016

Obrazek
Amy

Obrazek
Sam i Frodo

CatnipAnia

 
Posty: 113
Od: Pt sie 19, 2016 15:25

Post » Śro lip 16, 2025 14:23 Re: Rak dziąsła - włókniako-mięsak / fibrosarcoma

Co do nocnego miauczenia - kotka ma 16 lat, może to wokalizacja związana, jak piszesz, z demencją? Wszystkie moje starsze koty wokalizowały. Zaznaczam - zdrowe koty.
Co do podstawowej kwestii, nie wiem. Trudno jednoznacznie radzić w takiej sytuacji i u kotki w tym wieku. Skoro operacja rozległa, jakie będą jej konsekwencje?
Ja bym spróbowała zastrzyków z theranecronu. Nie zawsze, ale przy niektórych nowotworach hamuje ich rozrost. U piwnicznego Łatka, który miał w pyszczku coś podobnego, theranecron zadziałał świetnie. Sytuacja była podobna. Operacja, ale po jakimś czasie zaczęło odrastać. Łatek był już wówczas starszym kotem więc wet zalecił theranecron i on zadziałał świetnie. Łatek żył ok 19 lat, a umarł z powodu niewydolności nerek. Proces rozrostu świństwa został powstrzymany.
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8443
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Śro lip 16, 2025 14:55 Re: Rak dziąsła - włókniako-mięsak / fibrosarcoma

Dziękuję. Nigdy nie słyszałam o tym leku, poczytam i zapytam wetki. Nie wiem nawet czy jest u nas dostępny, mieszkamy w USA
Tak bym chciała dać jej jeszcze trochę czasu.
Ostatnio edytowano Śro lip 16, 2025 16:33 przez CatnipAnia, łącznie edytowano 1 raz
Sally (*) 12/2009
Milton (*) 8/2016

Obrazek
Amy

Obrazek
Sam i Frodo

CatnipAnia

 
Posty: 113
Od: Pt sie 19, 2016 15:25

Post » Śro lip 16, 2025 15:09 Re: Rak dziąsła - włókniako-mięsak / fibrosarcoma

No właśnie - czy jest sens kolejnej operacji?
Konsekwencją z pewnością byłby dyskomfort pooperacyjny, choć z tym można radzić lekami.
Jednak jest możliwość, że operacja nie da jej więcej czasu, a guz będzie rósł nadal prędko. Nie sądzę, że da się to przewidzieć.
Wiem, że myślę emocjami. Kota biega szczęśliwa po domu, a mnie lecą łzy na myśl, że wkrótce będę musiała przeprowadzić ją przez TM. Dotychczas starałam się tego uniknąć, ale cóz, nie zawsze się da. Amy jest bardzo specjalną kotką.
Sally (*) 12/2009
Milton (*) 8/2016

Obrazek
Amy

Obrazek
Sam i Frodo

CatnipAnia

 
Posty: 113
Od: Pt sie 19, 2016 15:25

Post » Śro lip 16, 2025 15:14 Re: Rak dziąsła - włókniako-mięsak / fibrosarcoma

Śliczna czarnuszka. Wiesz, ja bym chyba nie ryzykowała operacji...
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69101
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 16, 2025 15:35 Re: Rak dziąsła - włókniako-mięsak / fibrosarcoma

Śliczna i kochana.
Czemu byś nie ryzykowała?
Sally (*) 12/2009
Milton (*) 8/2016

Obrazek
Amy

Obrazek
Sam i Frodo

CatnipAnia

 
Posty: 113
Od: Pt sie 19, 2016 15:25

Post » Śro lip 16, 2025 15:40 Re: Rak dziąsła - włókniako-mięsak / fibrosarcoma

CatnipAnia pisze:Dziękuję. Nigdy nie słyszałam o tym leku, poczytam i zapytam wetki. Nie wiem nawet czy jest u nas dostępny, mieszkamy w USA
Tak bym chciała sam jej jeszcze trochę czasu.

U nas jest dostępny, a przynajmniej jeszcze niedawno był. To jest jad kubańskiej tarantuli.
Zapytaj wetki, gdybyście się zdecydowały na podanie, myślę, że transport dałoby się ogarnąć.
A może w USA jest dostępny?

Każdy w podobnej sytuacji myśli emocjami :(
Ja bym się skupiła na komforcie kotki. "Ja bym", przynajmniej tak mi się wydaje
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8443
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Śro lip 16, 2025 15:44 Re: Rak dziąsła - włókniako-mięsak / fibrosarcoma

Tak jak Katarzynka - skupiłabym się na komforcie kotki. Wydaje mi się, że lepiej kotu dać spokojny czas niż leczyć bardzo inwazyjnie, bez duzego prawdopodobieństwa wyleczenia, a za to z dużym dyskomfortem dla kota.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69101
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 16, 2025 15:46 Re: Rak dziąsła - włókniako-mięsak / fibrosarcoma

NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15206
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro lip 16, 2025 15:48 Re: Rak dziąsła - włókniako-mięsak / fibrosarcoma

Dziękuje.
Sama dotychczas tak myślałam, ale teraz włączają się emocje.

Proszę o więcej opinii i sugestii.
Sally (*) 12/2009
Milton (*) 8/2016

Obrazek
Amy

Obrazek
Sam i Frodo

CatnipAnia

 
Posty: 113
Od: Pt sie 19, 2016 15:25

Post » Śro lip 16, 2025 15:57 Re: Rak dziąsła - włókniako-mięsak / fibrosarcoma

Dla mnie najważniejszy jest komfort kota. Trzeba wypytac weta o scenariusze w obu przypadkach. Te zoperowane w tamtym wątku nie dały rady.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15206
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro lip 16, 2025 18:36 Re: Rak dziąsła - włókniako-mięsak / fibrosarcoma

Tamtą narośl na dziąśle przez długie miesiące była maleńka, widziałam ją tylko dlatego, że dawałam Amy suplement na stawy, inaczej była niewidoczna. Pewnego dnia wróciłam z pracy i zobaczyłam różowo - białą masę wystającą z pyszczka, byłam pewna, że Amy usiłowała jeść papier toaletowy (czasem się jej zdarza) - okazało się, że maleńka narośl zmieniła się w ogromnego guza w ciągu 12 godzin (???)
Nie było za bardzo czasu na badania, zresztą, Amy miała prześwietlenie kilka miesięcy wcześniej- ze względu na astmę - płuca, przełyk, brzuszek - wszystko czyste. Krew w porządku. Następnego dnia miała operację.

Przeczytałam wątek o Samuelu, popłakałam sobie przy nim. Nie jesteśmy jeszcze w tak złej sytuacji, Anny je na potęgę, waży 6.8 kg - kilka lat usiłowałam walczyć z jej nadwagą, teraz wetka mówi, że woli ją za grubą niż za chudą.
Wg wetki ten rak nie daje przerzutów.
Widzę niewielka dysproporcję w pyszczku Amy, zwłaszcza wieczorami - lewe oko jest bardziej przymknięte, kiedy byłyśmy u lekarki w sobotę, stwierdziła, że czuje coś palpacyjnie. Próbowałam naciskać ale nie umiałam wyczuć różnicy.
Poza wszystkim - ona wciąż wygląda na szczęśliwą kotkę. Dlatego pomyślałam, że gdyby usunąć narośl na wardze, może dałoby to jej więcej czasu w komforcie. Ale to chyba myślenie życzeniowe.

No nic. Może ktoś jeszcze napisze.
Sally (*) 12/2009
Milton (*) 8/2016

Obrazek
Amy

Obrazek
Sam i Frodo

CatnipAnia

 
Posty: 113
Od: Pt sie 19, 2016 15:25

Post » Śro lip 16, 2025 20:33 Re: Rak dziąsła - włókniako-mięsak / fibrosarcoma

Ja napiszę.
Nie ruszałabym operacyjnie. Koteńka ma 16 lat, funkcjonuje normalnie, cieszy się życiem, je. Nie wiadomo w jakim tempie nowotwór będzie się rozwijał, kiedy zacznie sprawiać dyskomfort, może nie tak szybko? Operacja inwazyjna, gojenie zapewne trudne bo w pyszczku, mogą być kłopoty z jedzeniem, to będzie trudny czas. Żaden lekarz nie da gwarancji, że zabieg rozwiąże problem. Zeszłej jesieni pożegnałam Cosię-19 lat. Fibrosarcoma umiejscowiła nam się na małżowinie usznej, narośl, która rosła mocno zaczęła przeszkadzać. Podjęłam decyzję o operacji, trudne gojenie, puściły po dwóch tygodniach szwy i kolejna operacja, kolejna narkoza. Cosieńka przeżyła, ale sypnęło się po dwóch narkozach w niedługim czasie wszystko. Oczywiście wiek też zrobił swoje, nie była przed operacją w złym stanie, ale tyle badań, tyle kroplówek, leków, bardzo trudna opieka pooperacyjna i stres ciągły.
Teraz, z perspektywy czasu, nadal nie wiem, czy dobrze zrobiłam decydując się na operację czy nie. Cosieńce ta gula na uszku przeszkadzała. Rosła. Drapała. Wiedziałam, że to ostatni moment na operację, że może się uda.
Chciałam wygrać jeszcze dobry czas, nie udało się.
Ale może u Was się uda, tego nie wie nikt. Według mojej wiedzy mięsaki nie reagują na chemię, ale piszesz, że i tak tego typu leczenia po operacji nie bierzesz pod uwagę. Ja bym też nie brała. Sarcoma to groźny przeciwnik, może nie drażnić jeżeli nie przeszkadza?
Nie myśl o tym, że będziesz musiała się pożegnać z koteczką w przyszłości, ta przyszłość to czas dzisiaj niewiadomy. Jest dobrze, teraz jest dobrze. Operacja to dobrze może niestety zmienić.
Może więc proponowany przez Katarzynka01 Theranecron, może się przyda kiedyś steryd, oby było jak najdłużej dobrze, za co trzymam najmocniejsze kciuki.
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19049
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Jaga1001 i 20 gości