Niestety pojawił się kolejny problem - od przedwczorajszego wieczora, tego z biegunką, nie pojawiła się kupa (czyli już ok. 43 godziny). Nadal podajemy Cladaxxę w tabletkach (ponieważ po tabletce wczoraj rano nie pojawiła się biegunka, zdecydowaliśmy się na tę opcję jako mniej stresującą niż łapanie do zastrzyku - tabletkę kicia zjada schowaną w kawałkach indyka). Takiej sytuacji jeszcze nie mieliśmy - zawsze kupa była max. co 24 godziny, zwykle częściej.
Co więcej, wczoraj podczas wizyty Czarnulki nie widział weterynarz - mieli akurat 2 nagłe przypadki i jedynie technik podała biovetalgin i kroplówkę. Dodatkowo kicia mocno się zestresowała, bo kołnierz wymagał poprawienia, a technik zrobiła to bardzo niefachowo

Kicia nadal chętnie je, wymiotów brak, ale siedzi schowana pod kanapą i wychodzi tylko do jedzenia. Miewała już takie dni przed zabiegiem, że wolała nie wychodzić na widok, ale boję się że tym razem to trzustka zupełnie zaniemogła wraz z jelitami.
Mam ogromny dylemat co teraz robić. Najchętniej pojechałabym z nią dziś do weta, ale to kolejny stres dla niej, co więcej, badanie krwi czy USG trzeba by zrobić na głupim jasiu - co jeszcze bardziej rozwali jej trzustkę. Z drugiej strony, czekanie na kupę do jutra wydaje mi się ryzykowne. Niestety gabinet, w którym aktualnie leczymy Czarnulkę jest w soboty zamknięty, więc niemożliwa jest konsultacja przez telefon z wetem który ją zna
