Jeśli nic się nie dzieje, ja bym poczekała parę dni z wizytą u weta. Co do oswojenia - no niestety, moim zdaniem kotek, do którego chodzisz nawet kilka razy dziennie, ale przez większość czasu on siedzi sam, nie oswoi się szybko. Masz w domu "stadko" 3 kotów, a koteczka jest malutka. Trzeba ją po prostu przynieść do domu (po wizycie u weta i odpchleniu, odrobaczeniu) i wpuścić do Twoich kotów, rzecz jasna pod Twoim nadzorem, najlepiej w weekend, żebyś mogła cały czas mieć kociaka na oku. Twoje koty raczej nie będą się bały "kociaka", będą nim zainteresowane, ale trzeba obserwować. Ja bym po prostu postawiła klatkę (którą kotka ma teraz) w pokoju, żeby mogła się do niej chować. Takie "kocie dziecko" zwykle lgnie do innych kotów, szuka w nich "mamy", ale koty reagują różnie, niektóre opiekują się maluchem, ale są też takie, które stanowczo przeganiają, mogą atakować. Dlatego trzeba cały czas nadzorować, co się dzieje.
Zerknij na wątek Katarzynki01, która wlaśniedokociła się małym Piorunkiem:
viewtopic.php?f=46&t=219826Albo tu, gdzie sytuacja będzie się dopiero rozwijała:
viewtopic.php?f=46&t=215199&start=2280Dokocenie maluchem to zupełnie inna sytuacja niż dołaczenie do stada dorosłego kota. Szczególnie jesli dokacasz kocie stadko 2-3 kotów, a nie jedynaka, który od dzieciństwa nigdy nie widział osobnika swojego gatunku, a jeszcze bywa, że wcześnie utracił rodzinę i nie zdązył nauczyć się kociego języka. 3 koty zwykle łatwiej akceptują malucha niż jedynak, w dodatku mocno starszy. Katarzynka01 pisze:
Starszaki nie są może w euforii, ale też nie robią scen. Żadnych łapoczynów, co najwyżej fuknięcia. Dociera się towarzystwo.
I zwykle tak to właśnie wygląda.
Powodzenia!

Pisz, jak się sytuacja rozwinie.