
Pytam z ciekawości - też macie takie wybredniaki? Ja to cały rytuał odprawiam, musi być jeden smaczek dodany na czubek mokrej karmy, żeby kot zechciał zjeść (jak jest położony zanim kot patrzy to się nie liczy oczywiście, a mówią, że taki dobry węch!

Czy puszkowe karmy są w jakiś sposób gorsze albo coś się przedostaje z puszki do karmy, że koty nie chcą tego jeść?