czy oddać ją z powrotem?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 04, 2014 11:02 Re: czy oddać ją z powrotem?

http://www.kiw.com.pl/208090/jak-rozmawiac-z-kotem

Na pewno można kupić, jak zobaczę to Ci kupię.

Najogólniej mówiąc, trzeba kota docenić.
Jestem kotem

Soseki Natsume

lamiglowka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1133
Od: Pt paź 08, 2010 13:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 04, 2014 16:21 Re: czy oddać ją z powrotem?

:catmilk: Doceniam koteczki i bawię się z nimi w wolnych chwilach.

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26800
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 07, 2014 20:29 Re: czy oddać ją z powrotem?

Czekamy na historię Rossany i newsy o pani, która rozmawia z kotami. Z niecierpliwością :kotek:
Jestem kotem

Soseki Natsume

lamiglowka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1133
Od: Pt paź 08, 2010 13:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 09, 2014 14:44 Re: czy oddać ją z powrotem?

Panią co rozmawia z kotami poleciła mi koleżanka która korzystała z jej pomocy i była bardzo zadowolona.Rozmawia nie tylko z kotami ale ogólnie ze zwierzakami, zajmuje się też psami i końmi. Jest to osoba bardzo ciepła i konkretna widać że lubi zwierzęta, zresztą pracowała w schronisku na Paluchu więc doświadczenie ma. Była u nas w domu i obserwowała moje dziewczyny. O Pusi powiedziała mi że ma na imię Rossa delaei i że trafiła do domu bardzo z zasadami i wcześnie została zabrana od matki. Nie czuła się dobrze w tym domu, tam wszystko miało swoje miejsce i "Pusieńka" nie bardzo zaczęła pasować do tego wizerunku i chyba dlatego też została wyrzucona??? Traumą dla niej nie było wygnanie i "gigant" podwórkowy ale właśnie przebywanie w tym domu. Mój mąż do tego podchodzi z niedowierzaniem i jak zwykle mówi, że ja szukam" dziury w całym" Pusia widocznie ma taki charakter, że nie lubi tak do końca ludzi i im nie ufa. Dała mi też zalecenia dotyczące ilości kuwet w domu. Ja mam dwie - jedna na przedpokoju, druga w łazience i myślałam że to wystarczy na 3 koty ale Pani powiedziała że powinno być ich więcej czyli jeszcze 3. Dla mnie to problem bo nie mam nawet ich gdzie ustawić i nie wiem co o tym sądzić? Basiu jesteś też znawczynią kotów nawet z tej racji że już tyle lat opiekujesz się gromadką kocurków i co o tym myślisz? Zaleciła mi też porobić półki w pokoju żeby koty miały możliwość wspinaczki. To na pewno jest dobry pomysł.Zapominam często do Pusienki mówić Rossa ale jak ją wołam to widzę że reaguje na to imię. To tyle o tej historii :kotek:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26800
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 09, 2014 15:17 Re: czy oddać ją z powrotem?

Coś śmiem wątpić w tą historię z domem Pusi. Ona na 99% została wyrzucona z apartamentu. Ludzie przyjeżdżają na parę dni, czasem ze zwierzakiem i szaleją. Pusia na pewno jest koteczką ciężko doświadczoną, ktoś ją okropnie skrzywdził, zbił? Coś było w jej życiu i myślałam, że ta pani nam zdradzi...co. Pusia lubi ludzi tylko ciągle boi się. Siadywała na fotelu przy łóżku i oglądała mnie jak krajobraz, była b blisko. Pięknie łapała wędkę, ganiała się z Michelle, odpowiadała mi śpiewami i trelami na pytanie-czy Pusia jest głodna. W ogóle to miałam osiągnięcia, ale przy przeprowadzce nastąpił regres. Tak zwykle bywa. Pusia chciała kolegować się z kotami, ale one miały zastrzeżenia, moje koty są "średniotrudne". A pani nie powiedziała dlaczego Pusia straciła puszyste futro??? A na temat Calmu coś rzekła?

Półki są świetne, zawsze. Kuwety przy 5 kotach mam 3 plus dwie z dziurkami bezżwirowe http://owiewki-lidershop.abc24.eu/opis/ ... rafit.html
http://www.bewet.pl/product_info.php?cP ... 67dcd288e5 - te często są w schowku albo myciu. Koty mają mody. Czasem chcą żwirku, czasem bez żwirku!

Więcej nie potrzebują. Zrestą ile to mycia. Kuwety myję w upał codziennie, w pozostałe dni dwa razy w tygodniu. Ważne żeby koteczki nie prały się, ale takie rzeczy zdarzają się. Ziutek 2 kilo, teraz czuje się coraz lepiej i awanturuje się ze wszystkimi. Prowadzę mediacje
Jestem kotem

Soseki Natsume

lamiglowka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1133
Od: Pt paź 08, 2010 13:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 09, 2014 20:19 Re: czy oddać ją z powrotem?

Masz rację Basiu ja też oczekiwałam czegoś więcej, więcej porad jak ją ośmielić i pozbawić nieufności a dowiedziałam się o kuwetach. Ja też parę razy dziennie wybieram kupki i siusiu, przecieram ściereczkami kuwety żeby pachniały. A o tym co w niej siedzi nic się nie dowiedziałam, obiecywałam sobie więcej. Koleżanka bardzo mi ją polecała i tylko straciłam czas i pieniądze. Dowiedziałam się tylko o karmieniu, że źle karmię bo podaję śmieciowe jedzenie. Koty jedzą suchy Royal Canin, mięsko i puszeczko Gourmeta czasami Feliksa one to lubią kupiłam polecany przez nią pokarm i nie chciały jeść. Czytam na forum miau o lepszym karmieniu ale są różne opinie na temat tych polecanych typowo mięsnych karmach. Koty tych niby z górnej półki nie chcą jeść a po Acanie, Applawsie czy TOTW mają problemy. Więc czym karmić aby były zdrowe i zadowolone?
Pozdrawiam : :ok: :kotek:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26800
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 10, 2014 9:26 Re: czy oddać ją z powrotem?

Cały czas urzędujemy w wątku czy oddać ją z powrotem. Rozumiem, że odpowiedź brzmi - NIE.

Moje towarzystwo najlepiej funkcjonuje na wołowinie, gotowanym kurczaku, serku wiejskim. Suchego prawie nie jedzą, poza Michelle, ale jej teraz zęby nawaliły. Szykujemy się do wyrwania. Tylko Michelle i Laura mają zęby...

Ponieważ żałuję im mokrego, to chcą wszystko. Potem tygodniami chore brzuchy. Anmonda Sensitive jeszcze była w miarę bezpieczna, nie jestem ekspertem. Czasem kupuję Gourmeta a'la Cart. UWIELBIAJĄ. Koci dom to nie więzienie - przyjemności muszą być !

Myślę, że ta pani która Cie odwiedziła czytała książeczkę - JAK ROZMAWIAĆ Z KOTEM.
Z Pusią nie ma racji, kotkę ciągnie do ludzi, do szefowania stadu, stara się objąć rozumem sytuację...
Gigant zdarzył się kiedy Pusia miała pół roku, to jeszcze dziecko. Wiem po Michelle, że powoli można kota obłaskawić.

Jak panna Migotka?
Jestem kotem

Soseki Natsume

lamiglowka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1133
Od: Pt paź 08, 2010 13:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 10, 2014 13:51 Re: czy oddać ją z powrotem?

Przeczytałam cały wątek :) Moja odpowiedź brzmi nie oddawać, tak jak dzieci się nie oddaje tak też i zwierząt nie powinno. Koty będą się tolerowały bo to już widać, czy się pokochają...

Miałam Kitulkę 8 lat i ona, choć nie widziała kota na oczy, zaczęła dostawać kręćka z powodu braku drugiego kota. Cóż było robić, ona coraz bardziej świrowała, nie wiedziała czego chce, kupki znajdowałam w zlewie w odpływie, tapety podrapane. (piszę o tym w wątku o Maciusiu [*]). Cóż było robić - nastąpił kryzys i trzeba było jechać po kotka do schroniska. Była sobota, kiedy mąż przyjechał z 8 letnim kocurkiem. Mój Kitek zobaczył drugiego kota pierwszy raz na własne oczy i stała się obraza pańska. Nie pozwoliłam się dąsać. Od pierwszego dnia Maciuś dostał swoje posłanko i swoją kuwetę i swoje miseczki. Miały wszystko osobno i daleko od siebie. Ja krążyłam od jednego kota do drugiego i głaskałam na zmianę przenosząc zapachy. Kituli tłumaczyłam co i jak. 3 dni jak ręką odjął Kitulka zaakceptowała towarzysza. Choć często na niego łapę dźwignęła to w zabawie uczestniczyły oba kotki. Do jedzenia, do swoich misek, nie dopuszczała go długo, czasem po głowie dostał. Ale Maciuś był cierpliwy. Zbliżyły ich do siebie wspólne wyjazdy do weta - siedzenie na tylnym siedzeniu obok siebie coraz bliżej i zarzucane na siebie przy zakrętach. Jak to mówiłam - przyjaciele w niedoli - każda kolejna wizyta u weta zbliżała ich do siebie. Po paru latach jeździły przytulone do siebie. Wet mówił, one się może nigdy nie pokochają. Po latach, a Maciuś był z nami 4,5 roku, Kitek czasem go lizał pod głowie. Wiem, że choć nie spały jeden na drugim, to się kochały bardzo. Maciusia nie ma z nami od środy. Kitulek się załamał. My też.

Jeżeli chodzi o Twoje Skarby sądzę, że ta kotka, którą przygarnęłaś przedostatnią jest zazdrosna. Ona była Twoim oczkiem w głowie, pokiereszowaną przez życie kotką, która dostawała specjalne traktowanie jak pacjent w szpitalu. Kiedy doszła kolejna kotka, to ona poczuła, że Twoja uwaga już nie będzie na niej tak skupiona. Tak jak do szpitala przychodzi inny pacjent i pielęgniarki muszą już troszczyć się o dwóch. Wspólne zabawy pokazują jej, że one są drużyną i że żadna pozycja nie jest zagrożona, że żadna nie straci swojego domku. Myślę, że to jest dopiero 2 miesiące - jest to naprawdę bardzo malutko, aby rozbudzić w kotach uczucia do siebie. Moje kotki, nawet pół roku później nie pałały do siebie miłością. A dokładnie Kitulek. Ale wspólne chwile, dobre i złe, zbliżyły je do siebie.

U Ciebie będzie na pewno dobrze, bo już teraz to widać!

Co do jedzenia. Też usłyszałam, że Royal to syf i że moje koty dobrze nie jedzą. Do 2 dni wcześniej myślałam że moje koty jedzą super, bo mają Royala. Mimo, że dietę miałam skonsultowaną z 3 wetami nabrałam wątpliwości. Wczoraj byłam w tej sprawie na rozmowie, bo w końcu się wystraszyłam, wystraszyłam się że choroba Maciusia to wina właśnie diety. I dowiedziałam się, że są koty które żyją na whiskasie i mają się dobrze. Że kot to bardzo wybredne stworzenie. Jedzą co lubią. Wet powiedziała, że ona nie może mieć zastrzeżeń do Royala, bo on ma bardzo dobrze zbilansowany skład, ale też nie każdy kot lubi, a niektóre mogą być uczulone. Kot sam sobie wybiera karmę. Powiedziała, że oczywiście, że są karmy lepsze, ale powiedziała, że najważniejsza jest też różnorodność. Moje koty dostawały Royala, saszetki różnych firm, a do tego inne smakolyki, ryby, tuńczyki z ryzem, no mnóstwo różnych smakołyków, śmietanę, co chciały to dostały. 3 weterynarzy mówiło, że dieta jest dobra. Przecież nie wszystkie też koty mają rarytasy i najdroższe karmy i nie wszyscy ludzie też mają najdroższe jedzenie, bo często jemy też to tańsze. Najważniejsza jest kochająca rodzina i pełna miska tego co kot lubi. Przed tą rozmową pobiegłam po Acane. Acana furory nie zrobiła, a wiem jak Kitek mój lubił Royal, więc kolejną paczką będzie Royal.

Trzymam kciuki! Ja też chyba będę mieć drugiego koteczka na dniach - znajdę z podwórka, którą ktoś wyrzucił. Też nie wiem jak to będzie...
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto cze 10, 2014 14:26 Re: czy oddać ją z powrotem?

Klaudio Dziękuję Ci bardzo za post. Dodałaś mi otuchy i wiary w to że będzie dobrze. Mam nadzieję że koteczki się zaakceptują nie muszą się kochać ale przyjaźnić i bawić to może tak. Bawię się z nimi wędką z piórkami raz rzucam jednej a raz drugiej. Zabawa je zbliża ale tylko na chwilkę. Nadal noszę Migotkę do kuwety i je na narożniku bo boi się zejść z niego bo Pusieńka zawsze gdzieś się czai. Kocham je obie na pewno bardziej Pusieńkę bo ona potrzebuje uczucia człowieka ale MIgotka to też kot po przejściach więc też warta miłości. Ona jest bardziej kontaktowa i widać że mnie kocha - śpi ze mną (na mnie) całuje mnie - liże po włosach i gada. Pusieńka też jest gadatliwa ale cały czas na dystans. Pozdrawiam :1luvu:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26800
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 10, 2014 14:45 Re: czy oddać ją z powrotem?

:) A nie możesz dać tej kotce osobnej kuwety, tam gdzie przebywa, żeby sama do niej wchodziła? Moja Kitka tez nie raz buchła Maćka w głowę z powodu kuwety. Kuweta była jej! Więc miał Maciek osobną. Z czasem, długim czasem, i miski się połączyły i kuwety. Ale tak jak mówię, to nie był miesiąc czy dwa to było na pewno więcej niż pół roku. Dopiero po 1,5 roku coś tam zaczęło się scalać, kiedy my nawet traciliśmy nadzieję, że koty się zaczną przyjaźnić. A jakie było kocie tornado po domu to tylko ja wiem... Było, bo 4.06 się skończyło :(
Powodzenia!
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto cze 10, 2014 14:57 Re: czy oddać ją z powrotem?

To jeszcze przedstawimy klaudiafj historię Pusi:

viewtopic.php?f=1&t=151034


W pokoiku syna może by się zmieściła jakaś kuwetka?
Jestem kotem

Soseki Natsume

lamiglowka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1133
Od: Pt paź 08, 2010 13:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 10, 2014 18:45 Re: czy oddać ją z powrotem?

Bardzo mi przykro z powodu odejścia Maciusia, wiem co to znaczy 15 stycznia br po 15 latach odszedł mój ukochany pers Thomas. Do tej pory jak oglądam jego zdjęcia to płaczę wiem że wszystko zrobiłam co w mojej mocy było i w mocy weterynarzy aby ratować, ale dla niego nie było ratunku.
Co do kuwety to myślę mam dwie jedna na przedpokoju druga w łazience. Migotka załatwia się do tej w łazience, Pusieńki jest ta na przedpokoju.
Mąż nie bardzo się zgadza na kuwetę w pokoju, syn też nie chce. Ja jednak ustawię 3 za szafą i zobaczymy czy problem się rozwiąże. :cat3:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26800
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 11, 2014 11:23 Re: czy oddać ją z powrotem?

Trochę rozumiem Twoich mężczyzn, też nie lubię kuwety w każdym kącie. Myślałam o chwilowym postawieniu, żeby kotki rozdzielić. Chyba już wszystko normuje się. Gosiu, codziennie rano karmię Ziutka i zanoszę do kuwety. Tak mają, pozostałe nawet nic złego Ziutkowi nie robią, wygłupiają się - a ten wrzeszczy...normalka. Mogotka urocza. A może jeszcze jakieś zdjęcie Pusi???
Jestem kotem

Soseki Natsume

lamiglowka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1133
Od: Pt paź 08, 2010 13:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 11, 2014 19:31 Re: czy oddać ją z powrotem?

Basiu jeszcze się nie normuje jeżeli chodzi o kuwetkę i jedzenia. Migotka nadal siedzi na narożniku i boi się zejść bo Pusieńka czuwa. Daję im czas muszą się kiedyś dogadać. Zdjęcia Pusieńki prześlę - koleżanka robiła zdjęcia podczas zabawy z wędką i jak mi prześle to ja od razu do Ciebie wyślę. pozdrawiam :ok: :kotek:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26800
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 11, 2014 20:32 Re: czy oddać ją z powrotem?

Gosiagosia dla Thomasa [*] i dla Ciebie :* To naprawdę jest "potworny ból" jak to określiła moja pani weterynarz :( U mnie dziś mija tydzień - tydzień temu godzina 20.04 jak pani doktor zadzwoniła, że Maciuś odszedł we śnie podczas operacji. Nie pozbierałam się z tego i wiem, że nie pozbieram. Uczymy się dni od nowa :(
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 73 gości