krótka historia
Sówka- 26 / 09
koteczka, bardzo miła
trafiła do katowickiego schroniska na przełomie stycznia i lutego.
od 16 03 na jest na tymcz. u Małej


Sówka trafiła do schroniska z kartką ,ze to stary kot i na kartce było napisane ,ze ma padaczke.
Trafiła po smierci swojej włascicielki z jeszcze jednym , młodym kocurkiem.
Koty oddawal ktos z dalszej rodziny.
Kocurek znalazł dom, a kicia siedziała w klatce bardzo długo.
Była przeziebiona, kiepsko sie leczyła, więc sterylizacja była odwlekana.
W czasie jej ponad miesięcznego pobytu w klatce nikt nie zauważył zadnej padaczki, więc informację wyrzucilismy z głowy-mysląc ,ze ktos tam cos nabazgrał i tyle.
13 maca kicia trafiła do mnie na tymczasowy tymczas, w celu jej doleczenia i sterylizacjii.
Z prziebieniem w domowych warunkach poradziła sobie szybciutko, trafiła 28 03 na sterylke
W czasie stertylizacjii miała usunięty kamien z zębów i zęby chore.
Sterylizacje zniosła znosnie, ale okazało sie ,że stan zapalny zębów nadal ja trzyma bardzo, mimo sterydu.
14 04 została zaszczepiona.
28. 04 zdecydowałam sie na usuniecie jej wszystkich zębów, bo nie mogła przez nie ( a w zasadzie przez zapalenie dziąseł)jesć i była z tego powodu bardzo nerwowa.
Po usunieciu zębów to był nie ten sam kot, apetyt jak smok, zero nerwów itd.
No i niestety 2 05 Sówka dostała pierwszy raz ataku padaczki.
W nocy, w czasie snu.
Atak trwajacy około 1-2 min, z wydaleniem moczu,silnymi bardzo drgawkami.
Po ataku szybko kicia doszła do formy, poszła jeść.
Pomyslałam,ze moze jednak to jednorazowe, po tych narkozach,chociaz przypomniałam sobie,ze jakiś czas temu znalazłam w pokoju plame rozmazanego moczu niewiadomego pochodzenia.
Nie wpadłam w totalna panikę, tym bardziej,ze potem był bardzo długo spokój.
Następny atak był 30 06, wiec po rozmowie z weterynarzem stwierdzilismy,ze ataki sa tak rzadko,ze nic nie robimy-obserwujemy.
Ale niestety teraz atak powtórzył sie 7 07, i 12 07 i juz zaczynam wpadać w panikę.
Ataki sa w nocy, w czasie snu.