Zawsze chciałam mieć w domu dwa koty

W środę 03,06 szukałam sobie w necie jakiś kociaków i trafiłam na rudzielców na aukcji allegro. Znalazłam parę ofert ( od 1 do 100 PLN za dachowca)Zadzwoniłam pod parę numerów i drogą weryfikacji zostały tylko 2 rudzielce

Jeden z Wawy,drugi z Białegostoku (ale w niedzielę możliwy dowóz do Wawy).Niestety oba były po 100 ,a ten z Wawy już zarezerwowany

.Więc padło na tego z Białegostoku(w ofercie były dwa kocurki rudy i rudo biały i jedna kotka szylkretka ).Zadzwoniłam i uzyskałam info,że owszem kocurek rudy jest dostępny,ale cena nie taka jak podana w allegro 100 PLN,a już 150

.Podziękowałam,bo na taki wydatek mnie nie stać

Mój TŻ Rafi stwierdził,ze to handlarz i podbija cenę ,bo jest jakieś zainteresowanie .W czwartek wieczorem zadzwonił do mnie ten handlarz

i powiedział,że kocurka sprzedaje Pani z Augustowa w sobotę za 150 PLN,no chyba,że ja go wezmę to mi go przywiezie !!Podziękowałam .Ale Pan handlarz jeszcze zadzwoni do mnie w sobotę w tej sprawie.No fakt-kocurek piękny,ale nie stać mnie w chwili obecnej ,aby dać 100 za kotka,gdzie jest tyle chętnych na adopcję bezdomnych kociaków i to za darmo!
Zresztą sami oceńcie czyż nie jest uroczy
Mój Rafi tylko stwierdził,że na pewno kotek " nie pójdzie" i Pan zadzwoni w sobotę ,a ta ściema z kupcem z Augustowa ma na celu podbicie ceny i wywarcie na nas presji kupna.No i się nie pomylił

W sobotę wieczorkiem dzwoni handlarz i mówi,że kotek nie poszedł ,bo Pani zrezygnowała i że będzie z nim jutro w Wawie.Nawet opuści nam cenę na 100 PLN

Powiedzieliśmy,że się zastanowimy i damy znać.
W domu po namyśle doszliśmy do wniosku,że nie stać nas na wydatek 100 ,a poza tym nasz Kajtuś jest bardzo nerwowym kotkiem ( z ADHD) i raczej nie ma szans na zaakceptowanie przybysza

.W niedzielę o 5.00 rano wysłałam smsa do handlarza,że kotka nie bierzemy,żeby go nie brał ze sobą i nie męczył wożeniem w te i z powrotem (ponad 500 km).O 8.00 tel od handlarza,że jest w Wawie z kotami.Był bardzo oburzony treścią smsa,gdyż co to znaczy męczyć kota podróżą? Przecież nic mu nie będzie!!Powiedziałam,ze ja kota nie wezmę ,bo nie mam kasy,a pisałam smsa,aby go nie zabierał.Pan rzucił w słuchawkę,że i tak by go zabrał i tak. O 8.30 ponownie tel od handlarza,czy biorę tego "zasranego gówniarza",bo jak nie to mu łeb ukręci

.Powiedziałam mu,że jest bezwzględnym chamem,któremu tylko na kasie zależy,a on,że kasa najważniejsza i nie liczą się " te śmierdziele".Mówię temu chamowi,że jak ma skrzywdzić kocurka,to niech mi go odda,a on,że za darmo to mu tylko kark skręci,a jak ja go chcę to 100
Więc nie zastanawiając się pożyczyliśmy od sąsiada 100 i jazda do Wawy pod Real na Płowieckiej.Na miejscu stał już handlarz a w bagażniku w obskurnej ,brudnej,małej klatce miał dwa kociaki.Naszego rudego i mniejszego biało rudego.Zapytaliśmy o tego drugiego,a on powiedział,ze on nie "poszedł" i będzie się musiał go pozbyć

.Rafi zaproponował ,ze weźmiemy oba.Pan rzucił cenę 200 za dwa

.Po długich pertraktacjach i małej kłótni na parkingu handlarz oddał nam kociaki za 122 PLN

Dodał nam jeszcze w prezencie dwie kartki z notesu z wypisanymi datami urodzin kotów (pewnie zmyślone),oraz z datą "odrobaczania"nie wiadomo czym

No i muszę dodać ,że dostaliśmy karmę na początek

W słoiczku podpisaną "Charlie puppy lub inna puppy"

(karma dla psów)Od razu do kosza!!
I tak szczęśliwie uratowane rudzielce z rąk bezwzględnego chama trafiły do nas do domu
NASZ KAJTUŚ II