Wczoraj głaskałam mojego śpiącego na szafie kotka, wszystko było w porządku. Może pół godziny później poszłam tam, aby dać mu kawałek kociej kiełbaski i ... SZOK! krew z nosa..? Obejrzałyśmy Igora z mamą dokładnie.
Wygląda na to, że to nie lecąca krew, tylko rana na nosie, czerwona, jaskrawa, a z noska leci gilek. Stwierdziłyśmy, że zaczekamy do rana, zwłaszcza, że był już wieczór.
Dziś Igor czuł się źle. Mama zabrała go do lecznicy. Mam szczątkowe injformacje, z racji ze mama jest "lajkonikiem" (jest wydruk, sprawdzę jak wrocę z pracy). Wygląda to na koci katar (kot szczepiony!), nawet przyszedł onkolog, zeby obejrzec dziwne zmiany na nosie (zmiany ziarniste?), dostalismy antybiotyk.
Kwestia onkologa mnie przerazila...