Przyszedł do mnie do garażu. Kucnęłam, a o od razu wgramolił się na kolana i zasnął. Nie miałam serca go zostawić. Ma około 5 mieś, jest bardzo radosnym koteczkiem. Był głodny i spragniony. Niestety nie może u mnie zostać. TZ dał mi tydzień. Moja Tosia nie może mieć kontaktu z "nieznajomymi" typkami, ponieważ jest chorowita. Dlatego koteczek siedzi w przedpokoju. Nie mogłam go zostawić, poniewaź mieszkam przy krajowej 8 i jego los byłby przesądzony...
Założyłam mu wątek na kociarni. Pilnie szukam dla niego dobrego domku !
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3572709#3572709
Może kogoś złapie za serce ten uroczy przystojniaczek.