Mamy z Myszą jeszcze jedno kocie w lecznicy, więc od dwóch tygodni chodzimy tam codziennie. Oprócz naszych w lecznicy były inne koty, cześć już wyadoptowana, część w DT. Dzisiaj była w lecznicy Mysza i powiedziała mi, że jest nowy kot. Na oko 3 - 4 miesiące, miły i przyjazny.
Kociak jest bez ogona i nie trzyma kału, jeszcze nie wiemy jak z moczem. Prawdopodobnie uraz neurologiczny.
Będziemy próbowały znaleźć dom. Wiem, że jest trudno. Mam do czynienia z takim problemem, część z Was zna Gofra, kota mojej mamy, który chodzi w majtkach. To jego watek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=53169&highlight=
Takie koty wymagają całodobowej opieki. Muszą chodzić w majtkach, które trzeba zmieniać min. trzy razy dziennie. Dla dzikiego kota to byłby wyrok. Ale ten jest przyjazny i oswojony. Ma szansę na spokojne, kocie życie. Nie liczę na cud, ale gdzieś tam się tli jakaś iskierka nadziei.
Jutro będę w lecznicy, więc zrobię mu zdjęcia. Porozmawiam też z lekarzem o kuracji Nivalinem i cocarboxylazą. Może uda się odbudować nerwy.
Mam prośbę do dziewczyn, które mają takie koty. Bardzo pomagałyście mojej mamie wspierając ją. Wrzućcie proszę linki do swoich wątków, napiszcie jakieś słowa wsparcia. Może jednak zdarzy się cud i kociak nie będzie musiał siedzieć w klatce.
Pozdrawiam ciepło.