Dom Spokojnej Starości. Skrzat-Buddysta :) inni czekają :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 30, 2007 21:35 Dom Spokojnej Starości. Skrzat-Buddysta :) inni czekają :(

Wątek szukających domu kocich Seniorów powstał z myślą o dwóch kotach z łódzkiego schroniska. Sabin i Wiktor znaleźli swoją przystań na stare lata, ale okazało się, że takich biedaków jest dużo, bardzo dużo :(

Zazwyczaj to koty po osobach zmarłych ['] Czasami osoby te były samotne, ale czasem po prostu rodzina zmarłego nie uważała za stosowne zaopiekować się najbliższym przyjacielem Babci czy Dziadka.

Staruszki, które tu ogłaszamy, to koty przynajmniej 8-9 letnie, które przecież mogą żyć jeszcze nawet drugie tyle... niestety, często nikt nie chce dać im szansy.

Prosimy, zobacz, zapoznaj się z nimi. Popatrz w te oczy. Chciałbyś - jak one - zostać wyrzucony na śmietnik starości?

Gunia
jolabuk5 pisze:"Już nie pamiętam, jak długo jestem w gromadzie szpitalnych kotów... Kiedy byłam młoda, wierzyłam, ze trafiłam tu tylko na chwilę, że zaraz odzyskam dom, który niedawno straciłam. Przecież Duże przychodziły codziennie, głaskały, karmiły, mówiły czule... Codziennie biegłam za nimi, majac nadzieję, że to może właśnie dziś, że dziś zabiorą mnie ze sobą, biegłam do samych drzwi, ale one znikały, a ja musiałam wracać do szpitalnej piwnicy... Wreszcie któregos dnia pojawiło się pudełko - znałam je, podobne miałam w domu, bez protestu pozwoliłam się w nim zamknąć, szczęsliwa, ze to JUŻ, ale zamiast do domu zawieziono mnie w jakieś okropne miejsce... Duże mówiły, że to potrzebne, żebym nie miała małych kotków, ale ja czułam tylko strach, ból i potworne rozczarowanie. Kiedy wróciłam, z jeszcze bolacym brzuszkiem, postanowiłam sobie juz nigdy nie dać się zamknąć w pudle. Straciłam zaufanie do Duzych i kiedy po pewnym czasie ponownie próbowały mnie tam wciągnąć, nie dałam się! Broniłam się łapami i pazurami tak, że wreszcie dały mi spokój i zabrały inną kotkę, Rudą. Nigdy więcej jej nie widziałam. Zostałam w stadzie. Ale już nie wierzyłam Dużym, bałam się, i przy najmniejszym podejrzeniu, że mogą mnie skrzywdzić, waliłam łapą. Nauczyłam się walić też łapą inne koty, ale tak naprawdę nie jestem odważna i łatwo mnie spłoszyć. Teraz jestem już stara, mam chyba 9 lat, to bardzo dużo. Dawno straciłam nadzieję, że coś się jeszcze może zmienić na lepsze. Zostanę tu na zawsze i stąd odejdę za Tęczowy Most. Już tylko czasami śni mi się mój pierwszy i jedyny dom, czyste posłanie, miękkie kolana mojej Pani i delikatny dotyk jej rąk... Był inny niż dotyk szpitalnych Dużych, bo pozbawiony pośpiechu, tu przecież tyle kotów prosi o chwilę uwagi, a trzeba jeszcze podać jedzenie, zgarnąć wczorajsze miseczki, zmienić wodę podsypać suche... Ja wiem, nie mam pretensji. Przestałam liczyć, że mnie stąd zabiorą, nie mam prawa mieć nadziei, cuda się nie zdarzają... Tylko tak mi smutno...."

Obrazek

link do wątku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=73213
kontakt: jolabuk5, Łódź

Granula pisze:Dziaduś Czaruś– kastrowany kocur, lat 13, w niezłym stanie zdrowia, strasznie kochany, chociaż obraził się, że nie był jedynym modelem w sesji zdjęciowej – czeka na swój własny dom.
Jest to kot po zmarłym. Jak jego opiekun zmarł, a rodzina kota zaniosła
do uśpienia. Dobrze, że został uratowany przez obecną tymczasową opiekunkę. Jest bardzo towarzyski i spokojny, najchętniej cały czas siedziałby na kolanach. Niestety ze względu na swój wiek ma małe szanse na adopcje czy ktoś go pokocha mimo jego wieku?


Oto Czaruś :
Obrazek Obrazek

kontakt: Miuti lub Granula, Kraków
link do wątku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=70 ... sc&start=0


mar9 pisze:Miki jest ładny, Miki jest grzeczny, Miki jest zdrowy, Miki jest czysty...itd
Same zalety, prawda???
dlaczego więc Miki nie ma swojego domu, swojego człowieka, któremu mógłby wymruczeć najpiękniejsze bajki świata.
Miki ma jedną wadę, tą wada jest jego wiek, tak, tak, wiek też może być wadą.
Miki nie jest młodym kociakiem, słodkim maleństwem, które rozczuliłoby każde serce.
Miki ma około 10 lat, to sporo, ale czyż to przekreśla jego szanse na własnego człowieka, który zapewni mu ciepłe miejsce w swoim domu i w swoim sercu.
Miki jest trochę nieufnym kotem, potrzebuje cierpliwego człowieka, przy którym poczuje się nareszcie bezpiecznie. Miki w schronisku nie był lubiany przez inne koty, w tej chwili jest w DT, gdzie inne koty też nie bardzo go tolerują, może to kwestia czasu, a może Miki potrzebuje po prostu niezakoconego domu.


Oto Miki Obrazek
kontakt: Mar9 (Zabrze)




Rustie pisze:Tydzień temu odkryłam P. Różę, która ma 90 lat i 11 kotów (6 kocic i 5 kocurów) na swoim utrzymaniu. Koty są nie wysterylizowane i nie wykastrowane. Mają chore uszy i oczy. Jedna z kotek ma prawdopodobnie nowotwór oka. Wszystkie koty są bardzo łagodne, ale jednocześnie lękliwe. Przyznaję, że czterech z nich jeszcze nigdy nie widziałam. Jak przychodzę siedzą schowane za kuchenką gazową, tak twierdzi ich opiekunka. Od 31 marca leczę koty w lecznicy Felis. Na razie nie płaciłam za żadne leki ani pracę lekarzy.
P. Róża nie radzi sobie z opieką nad kotami i chce oddać je do schroniska. Oczywiście nie zrobi tego w najbliższych dniach, bo widzi, że zaczęłam jej pomagać i liczy na to, że uda mi się znaleźć nowych opiekunów dla jej kotów. Wiek P. Róży wskazuje na to, że musimy to zrobić jak najszybciej. Jej rodzina nie utrzymuje z nią kontaktu więc na pewno nie zaopiekuje się jej kotami.

Misia urodzona w 1995 r., najstarsza z całego towarzystwa, prawdopodobnie ma nowotwór oka, wymagana jest konsultacja z okulistą, a potem pewnie badanie krwi i operacja usunięcia gałki ocznej, Misia ślicznie opiekuje się maluchami, została odrobaczona

dopisek Georg-inia: tekst, napisany przez Małgosię i Hanię, jest - jak przyznała Rustie - poszatkowany, aby wyciągnąć najważniejsze informacje

Misia :( Obrazek[/quote]
link do wątku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=74178&start=15
kontakt: Małgorzata Basaj, Tel.: 510 115 021, email: gosia_basaj@o2.pl, Warszawa


Uschi pisze: Chciałabym powoli zacząć zgłaszać do Klubu koty uratowane przez Biafrę od umierającej staruszki, która właśnie poszła do hospicjum...
Kotów jest 8, ale proludzkich i "zdjęciowych" zaledwie kilka... Mieszkają w Małopolsce Kajtuś ma 10 lat

Dla Kajtka pilnie potrzebny jest dom. Ten kot nie opuszcza człowieka na krok. Cały czas chodzi przy nodze i robi baranki. Uwielbia ludzi – to mało powiedziane...
„Drugi dzień biegam z aparatem, żeby zrobić mu zdjęcia - Kajtuś to jest niezłe ziółko. Nie można na niego spojrzeć, a jak widzi aparat to wychodzi z siebie, włazi do obiektywu czym się da, głową, łapą...
On cały czas podskakuje, staje na dwóch łapkach albo przybija piątki. Pochylić się za bardzo nie można bo wskakuje na człowieka, a jak druga osoba go trzyma to zaczyna się tak ślinić że kapią mu z pyska krople, wywala się na grzbiet i przebiera łapkami :roll:
Widziałam, żeby kot tak reagował na walerianę...ale na człowieka 8)


Kajtunio... Obrazek Obrazek

kontakt: Biafra, Małopolska
Fundacja Zwierzę nie jest Rzeczą: fundacja.konie[at]wp.pl
Link do wątku Biafry, edycja tegoroczna


Boo77 pisze: W zeszły weekend do opolskiego schronu trafiła Luna Ma 10 lat. Całe życie spędziła w jednym domu, z jednymi ludźmi. Najpierw jej opiekunka wyjechała za granicę zostawiając Lunę po opieką rodziców, teraz oni, pod pretekstem wyjazdu do sanatorium, oddali Lunę do nas. Pytaliśmy czy jak wrócą już z tego sanatorium, czy zabiorą Lunę z powrotem. NIE! Luna jest w tragicznym stanie psychicznym :( Błagam o dom dla niej!


Luneczka Obrazek

kontakt: Boo77, Opole
link do wątku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=76905



ariel pisze:Babciajest zwykłym, czarnym kotem. Ma 12 lat.
Do tej pory żyła sobie na osiedlu domów jednorodzinnych w Ursusie.
Trafiła do mnie z chorymi uszami na leczenie (pierwsza diagnoza, bez badania kotki brzmiała nowotwór!). Wyniki badań krwi są w porządku, niestety ekg wskazuje, że ma jakąś chorobę serca (nie stać mnie na zrobienie jej echa). Nie może wrócić na stare śmiecie, bo skończy utopiona albo otruta (co najmniej 3 koty w ostatnich miesiącach tak zginęły). Babcia jest przemiła, niekłopotliwa. Na razie wymaga czyszczenia uszu co drugi dzień.
Czy znajdzie się ktoś, kto da jej domek?


Oto czarnulka Babcia:Obrazek Obrazek
Kontakt: Ariel, Warszawa
link do wątku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=75 ... sc&start=0


jopop pisze:"Ja już tu pani jest, to pani obejrzy te kotkie, ona ma coś z oczkiem... od 9 lat jest u mnie i zawsze to oczko takie było, tylko teraz ona jeść nie chce i to oko jeszcze brzydsze jest, może się da coś zrobić, bo ona mi pod szafę robi bo ją ten drugi goni..."
Słowa, słowa, słowa. Próba wyłowienia z nich faktów jest dość trudna, ale nauczona doświadczeniem postanowiłam obejrzeć kotkę. I nie miałam już wątpliwości, że ona do tej baby nie wróci.
9-letnia kotka, której koci katar lub uraz już dawno temu przeżarł oko, ważąca niewiele ponad kilogram. Wg słów "opiekunki" od 9 lat cierpiąca niewyobrażalny ból spowodowany gniciem resztek po oku...
Nie pisałam o niej, bo nie chciałam zapeszyć. Kotka nie nadawała się do operacji, a jednocześnie koniecznie trzeba było usunąć to coś, co kiedyś było okiem, a teraz powodowało we mnie (wprawionej przecież w trudnych widokach) mdłości - kilka osób z forum to widziało, mogą potwierdzić... Trochę ją w lecznicy podtuczono - i zaryzykowano. Udało się. Kotka przeżyła, wypatroszony oczodół się bardzo ładnie goi, już zdjęto szwy. Kotka waży trochę ponad 2 kg. Chce żyć - i jeśli tylko znajdziemy jej miejsce - będzie żyć. Łasząca się, przymilna - ale panicznie boi się innych kotów. Próba przeniesienia jej do czarnej agis na okres rekonwalescencji zakończyła się powrotem do klatki w lecznicy - bo kotka w ucieczce przed kotami (nawet przymilnym Bazylem) po prostu mieszkała w łóżku.
Biała To kotka idealna dla kogoś spokojnego, kto chce mieć miłego, nie wariującego, łaszącego się i pięknie mruczącego kota. Myślę, że będzie się nadawać do dzieci, to po prostu starsza spokojna kochana pani.
Wiem, z tymi strupami nie jest jeszcze śliczna. Ale czy przez to nie zasługuje na poprawę życia po 9 latach koszmarnego bólu?


Biała, jest w DT, szuka domu stałego
Obrazek
kontakt: jopop, Warszawa
link do wątku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=76583


Jana pisze:Od kilku miesięcy w lecznicy przebywają dwa kocury osoby, która straciła wszystko.
To starsza pani, bez rodziny, bez dachu nad głową - jej mieszkanie się spaliło, chyba nawet nie ma szyby w oknie. Nie wiem gdzie p. Danuta mieszka, nie wiem z czego żyje, co je... To spalone mieszkanie i tak nie należy do niej, a kamienica została odzyskana przez dawnego właściciela, więc nawet nie ma do czego wracać. P. Danuta wstydzi się prosić o pomoc, opieka społeczna ją zawiodła.
Ja nawet nie znam jej osobiście, widziałam ją raz w lecznicy, w poczekalni. Drobna, zasuszona staruszka ze smutnymi oczami. Przychodzi dowiadywać się o swoje koty...

A kocury już nie mogą dłużej siedzieć w lecznicy. Już dawno powinny ją opuścić. Być może będą musiały udać się w ostatnią podróż :(


Jeden z tych kotów, to Puszkin
Obrazek
kontakt: Aleksandra59, Warszawa
link do wątku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=74 ... highlight=










W końcu trzeba było otworzyć i ten dział :(

Za Tęczowym Mostem :(

Obrazek


We własnych Domkach :) :

Długowłosa - niestety nie mamy zdjęcia
Łyżeczka - także bez fotki
dwie szaro-bure kocice - nie mamy zdjęć

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Banerek dla seniorów:
Obrazek

Kod: Zaznacz cały
[url=http://tiny.pl/jw2n][img]http://iup.in/img/guest/st-1.jpg[/img][/url]


Obrazek

Kod: Zaznacz cały
[url=http://tiny.pl/jw2n][img]http://iup.in/img/guest/st-2.jpg[/img][/url]


Wystarczy skopiować kod z ramki i wkleić do podpisu :ok:


a tu dla tych, którzy się wahają przed adopcją Staruszka: link do Klubu Adoptowanych Kocich Seniorów :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=36157

i kilka ważnych uwag od Anki :love:
Anka pisze:W związku ze smutnym i wywołującym wiele emocji wątkiem Tadeusza sądzę, że należałoby umieścić gdzieś na początku tego wątku informację, że osoba adoptująca staruszka (ewentualnie mająca go na tymczasie, w schronisku nie każdym jest to możliwe) powinna jak liczyć się z koniecznością zrobienia kotu badań nawet, jeśli wygląda na zdrowego. Starsze koty często mają początki niewydolności nerek, uszkodzoną wątrobę itp. Stres zmiany miejsca obniża odporność kota i może dodatkowo sprzyjać rozwojowi choroby, a szybkie uchwycenie zmian pozwala często zapobiec nieszczęściu. Tak zresztą było z moją Babcią Marianną. Gdy wzięłam ją ze schroniska w Sopocie to odrazu w pierwszych dniach pobraliśmy jej krew do badania. Okazało się, że ma podwyższone wskaźniki nerkowe. Na szczęście niedużo i wystarczył tylko okres diety żeby wszystko wróciło do normy. Niedawno robiłam jej badania kontrolne i nadal wszystko jest ok. Ale gdybym wtedy to przegapiła mogłoby być różnie.
Ktoś, kto nie ma doświadczenia ze staruszkami może o tym nie pomyśleć. Oczywiście ideałem byłoby to robić PRZED adopcją, ale jak piszę, różnie to jest. Poza tym w schronisku i tak nie ma zazwyczaj możliwości stosowania np. specjalistycznej diety.
Ostatnio edytowano Śro cze 18, 2008 8:40 przez Georg-inia, łącznie edytowano 78 razy

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 30, 2007 21:41

poszczescilo sie wielu , wiec i on znajdzie swoj kocyk i czule ramiona. napewno.. ja tak nazywam moj dom , w ktorym duzo starych i niechcianych.

boni

 
Posty: 15560
Od: Nie wrz 24, 2006 21:02
Lokalizacja: PRUSZKÓW

Post » Wto paź 30, 2007 21:53

O nie, jakie to okrutnie szczere, tylko, że to też niestety nie taka spokojna starość... ;/

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 30, 2007 22:22

Sabin, bardzo chcę wierzyć, że twój los się odmieni, że swoją starość spędzisz nie na zarwanym łóżku, tylko na miękkiej kanapie, z wielkim oknem, przez które zza ledwo widocznej siatki będziesz mógł zobaczyć pół świata, z serwowanymi najlepszymi przysmakami serwowanymi o różnych godzinach dnia, i z tym Jedynym dużym, w którego ramionach będziesz się czuł najbezpieczniej. Od tej chwili będę trzymać kciuki żeby tak było.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto paź 30, 2007 23:02

A tak sobie dzisiaj myślałam o tym, żeby założyć wspólny wątek dla Sabina i Wiktora. Że może tu, na forum znajdzie się ktoś, kto je pokocha, ktoś, kto spojrzy na nie sercem i zobaczy w nich tego jedynego, ukochanego kota.

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 31, 2007 7:02

Sabin, na szczęście są na świecie ludzie, którzy kochają kocich staruszków.
Katowickie schronisko opuściło już trzech emerytów.
15-letnie Bunia i 10-letnia Zuza i około 11-letni Wampirek.
Kilka dni temu swój dom znalazł 11-letni Wacuś.
Trafili do domów idealnych, takich prawdziwie kochających.
Jestem pewna, ze i do was usmiechnie sie szczęscie.
I Ty i Wiktor znadziecie człowieka, który pokocha, zapewni troskliwą opiekę i miękką kanapę.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Śro paź 31, 2007 9:03

Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek

Sabin (zwany przeze mnie Kamilkiem :D ) i Wiktor to cudowne koty
koty nad koty
nadal pełne ufności do ludzi, przemiłe, wdzięczne, kochane pieszczochy
nie ma w nich cienia agresji w stosunku do współtowarzyszy - a przecież życie w boksie z gromadą innych kotów nie zawsze jest różowe...
można powiedzieć, że są zawsze uśmiechnięte, takie pogodne słoneczka

cudownie ogrzałyby swoim ciepłem człowieka, który okazałby im serce
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 31, 2007 9:21

Ciągle obiecuję sobie, że nie będę wchodzić na takie wątki. I ciągle wchodzę.
Dlaczego nie można zabrać ich wszystkich :(
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Śro paź 31, 2007 9:23

Wiktorek w obiektywie Sis

Obrazek
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 31, 2007 16:55

To takie smutne :(
Nie tak powinna wyglądać kocia starość :(

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Śro paź 31, 2007 17:29

sabin ,wiktor, doczekacie sie na domek, trzymam :ok: :ok: :ok: :ok: z naszą czworką :ok: :ok: :ok: :ok:

misia007

 
Posty: 1418
Od: Nie lip 08, 2007 11:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 31, 2007 18:33

Sabin

Najprawdopodobniej 12 lat. Od ponad roku przebywa w łódzkim schronisku. Jest kotem nieadopcyjnym. Jego wiek, chore oczka i brzydka narośl na szyi dyskwalifikują go od razu w oczach odwiedzających kociarnię. Z oczkami Sabinka rzeczywiście nie da się już nic zrobić, zmiany zaszły za daleko, ślepka będą już zawsze zamglone, ale Sabin widzi i to całkiem nieźle. Natomiast usunięcie narośli na szyi jest właściwie zabiegiem kosmetycznym, niestety w warunkach schroniskowych nie ma czasu aby zajmować się operacjami plastycznymi, ani też warunków do przeprowadzenia narkozy tak wiekowego kota. Potrzebne byłyby badania krwi, biochemia... Weterynarze w schronisku po prostu boją się podać Sabinowi narkozę.

Sabin jest drobny, przez długi czas myślałam, że to dziewczynka. W schronisku mieszka już ponad rok i wygląda na to, że tam zastanie go śmierć. Jego numerek przekażą innemu kotu. Po Sabinie nie zostanie nic.

Obrazek
Obrazek


Wiktor

Wiktor ma ponad 8 lat i połowę swojego życia spędził w schronisku. Na małej powierzchni boksu upłynęły mu cztery lata. Znalazł tu sobie namiastkę "swojego miejsca" - najczęściej siedzi w wiklinowym koszyku w kącie boksu, skąd obserwuje schroniskowe wydarzenia. Patrzy jak kolejne koty idą do domu, przygląda się nowym przybyszom.
To smutne, bardzo smutne, że kot nie wie, co znaczy prawdziwy dom, nie zna innego świata. I pewnie się nie dowie , bo kiedy Wiktor znajdzie się poza boksem robi się nerwowy, nie wie co ma robić, gdzie iść, za wszelką cenę stara się wrócić "do siebie". Ludziom wydaje się więc, że Wiktor jest tu szczęśliwy. Kto wie? może i jest...

Obrazek
Obrazek
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 31, 2007 18:46

Trzymam mocno kciuki za oba kocurki :ok: :ok: Jestem pewna, ze znajda kochający dom :ok: :ok:

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 31, 2007 19:13

Kochani, piękno to nie to co widać na pierwszy rzut oka. Piękno to ten błysk w oku, tak niepowtarzalny i jedyny dla każdego kota z osobna. To specyficzny sposób mruczenia. Barwa głosu. To oddanie i miłość, które widać w kocich oczach. Cóż z tego, że oczy są zamglone? Że wiek nie najmłodszy? Jeszcze tyle przed nimi, przed Wami. Jeśli tylko dacie sobie szansę.
Tyle się mówi o poprawianiu świata. Możesz to zrobić Ty. Teraz.
Dla ciebie to tak niewiele. Trochę miejsca, trochę czasu, trochę uwagi. Dla nich to całe życie.

Właścicielka pewnego Burego Kota z łódzkiego schroniska
Kota niezbyt młodego, niezbyt pięknego, z mętnymi po chorobie oczkami.
Najukochańszego Kota Pod Słońcem.
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Śro paź 31, 2007 20:50

Wiktor

Obrazek
Obrazek

Sis

 
Posty: 15957
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią


Adopcje: 1 >>

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, Silverblue, TumerCIB i 504 gości