Boo77 pisze: ...No to lecimy z kocięcym spisem

No to lecimy.
1L
Bura koteczka, około 4-5 miesięcy, przyniesiona do Schroniska przez właściciela psa, który ją pogryzł.
Pan koteczkę oddał w ręce weterynarzy, zapłacił wszelkie koszty, ale musiał ją oddać do Schronu ze względu na psa.
Nie została jeszcze zaszczepiona.
Koteczka jest już zdrowa.
Jest bardzo przytulaśna i miziasta.
Kiedy ją wzięłam na ręce, nie chciała zejść.
Buro-biały kocurek
Trochę wystraszony, ale uspokoiło go głaskanie.
Też jeszcze nie został zaszczepiony.
Śpią razem, przytulone do siebie i czekają na domki.
2L
Dwie króweczki /dziewczynka i chłopiec/ zostały przeniesione do Hildzi i Zeldzi.
Jedna króweczka, ta odważniejsza, troszkę powarkiwała przy jedzonku, ale głaski trochę ją uspokoiły.
Druga z króweczek spokojnie sobie spała.
Jedna z dziewczyn nie do odróżnienia -
Hildzia - Zeldzia, jest bardzo płochliwa. Boi się nawet wyciągniętej ręki.
Druga, zajęta jedzonkiem, starała się nie zwracać na nic uwagi.
3L
Mamy towarzystwo pieska.
4L
Kacper - kot nad koty.
Nie znamy jego przeszłości, ale wiemy, że został oddany do Schroniska, bo podobno siusiał w kapcie.
Ale jak na kota, który siusia w kapcie, nigdzie nie zauważono, żeby załatwiał się gdzieś indziej, niż do kuwetki.
Kacper miał zrobione badania i usg i nie stwierdzono u niego żadnych dolegliwości.
Co mnie uderzyło w tym pięknym kocurku - to rozmiary większe jak XXL.
Nie widziałam jeszcze tak wielkiego kota.
Ciężko go było nawet wziąć na ręce.
Jest przepiękny.
Zdjęcia będą.
1P
Tycia - ruda tygryska.
Dalej płochliwa, ale dzisiaj już nie syczała. Spokojnie mogłam ją wziąć na ręce i wygłaskać.
Zazula - najbardziej odważna.
Pierwsza przyszła się przywitać i tymi ślicznymi oczkami patrzyła, jakby chciała powiedzieć - "nie zostawiaj mnie tu."
Zoolog - dzikusek z ZOO.
Bardzo płochliwy czarny maluszek.
Ale dzisiaj udało mi się bez problemu go wymiziać.
Gaduła - ma chore oczko i chyba dlatego nie przyszła się przywitać.
Ale ją też wygłaskałam.
Gin - biało - bury kocurek.
Ciągle dzikawy, ale kiedy zaczęłam go głaskać, uspokoił się troszkę.
Jest jeszcze jedno
biało-bure kocię.
Siedziało sobie w koszyku i przerażonymi oczkami patrzyło co sie dzieje.
Ale udało mi się go trochę pomiziać.
2P
Cztery czarne panterki.
3P
Bury kocurek odwiedzany przez właścicielkę.
Niedługo ma być przez nią zabrany do nowego domku.
Czarny kocurek.
Zakopany w kocyku, wystraszony. Na jedzonko, trzeba go wyciągnąć z jego kryjówki.
Nie chciałam go zbytnio stresować i tylko poczochrałam po ślicznym czarnym łepku.
4P
Nasza
Kizia, której wątek mamy tutaj -
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=65310
W izolatce mamy jeszcze czterech chłopaków - trzy smoluszki i jeden krówkowy.
Troje innych kociąt, z podejrzeniem panleukopenii, zostało przeniesione do biura.
