nie wiem za bardzo czy to kwestia pogody (zrobilo sie cieplej) czy kwestia upodoban, ale Kotka nie chce jesc mokrej karmy.
wcale, ani w sosie, ani w galaretce. nic.
wczesniej jadla, od jakiegos juz czasu zdecydowanie woli sucha, praktycznie tylko ja wcina. co dziwne za miesem tez nie przepada (ani surowy kurczak, ani podgotowany).
czy moge w takim razie dawac jej tylko sucha?
mialam pojedyncze krysztaly - juz jest wszystko dobrze, nie ma potrzeby dawania ciagle karmy struwitowej RC. choc akurat te lubi najbardziej, to nie pogardzi tez ta na zabki i na siersc.
ogolnie kazdy rodzaj znika szybciej niz go wysypie.
czy moze byc tak, ze po prostu to lubi i tyle?
czy sucha karma zastapi w pelni zbilansowany posilek? (producenci informuja, ze tak)
czy zmieniac jej rodzaje suchej karmy (zabki, siersc) czy pozstac przy jednym rodzaju?
od jakis 2 tygodni wyrzucam nietkniete miski mokrej karmy.
zastanawiam sie czy jest sens walczyc z gustem kulinarnym Beksy.
ca sadzicie?