Fiszka pisze:Chciałam zaznaczyć, że NIE znęcam się nad moją kotką.
a czym nazwiesz narażanie jej na śmierć przy porodzie i skazywanie jej kociąt na niepewny los? Działaniem dla jej dobra?
To miał być jej pierwszy i prawdopodobnie ostani miot, przed poddaniem jej kastracji, chcieliśmy, żeby przed tym zabiegiem miała swoje kocięta i poczuła się jak kocia mama.
A ktoś Ci już kiedyś mówił, że
kotka nie "chce mieć dzieci", że to instynkt, instynkt, który może być dla niej zabójczy? Więc jednak świadomie zadziałaliście na jej szkodę, przykro mi to mówić.
Poza tym kociakom nie barkuje naprawdę niczego, ani jedzenia i picia, ani miłości i zabawy. Problem finansowy mnie nie dotyczy inaczej chyba nie oferowałabym dowiezienia koteczków w każde miejsce.
Powiem tak: każdy popełnia błędy, ja też. Tylko jak narobię głupstw, to potrafię się do tego przyznać i nie iść w zaparte. I staram się naprawić, co nabroiłam.
Właściwie mogłyby zostać już w naszym domu(mają mnóstwo przestrzeni do biegania - 400 metrów kwadratowych jak nie więcej), ale skoro znajdują się ludzie, którzy poszukują kota to mogę się z nimi podzielić.
Jeżeli kochasz koty (a z tego co czytam to tak jest) zostawiłabym je u Ciebie- wiesz, ile kotów jest w schroniskach? Na pewno ewentualni chętni na Twoje kociaki znależliby tam podobnego kota. Przemyśl to, proszę.
Poza tym NIGDY nie oddalabym kociaka do obcych ludzi, kiedy nie wiem jakie warunki zapewni osoba, która przygarnie kociaka.
Cieszę się
Btw. Wychowałam już mnóstwo kotów/kociaków, tych podrzuconych, potrąconych przez auta, pogryzionych przez inne zwierzęta, więc znam się niejako na rzeczy. Poźniej te koty trafiały w dobre ręce innych ludzi. Wiem co to jest krzydwda zwierząt i wykazuje empatie wobec tego.
... a mimo to rozmnażam swoją kotkę i przyczyniam się do gehenny zwierząt w schroniskach. Nie rozumiem Twojego postępowania- z jednej strony wielu kotom podarowałaś godne życie, z drugiej- trzem schroniskowcom dożywotnie więzienie w tragicznych warunkach. Wiem, mocne słowa, ale sprawiedliwe.
Moje koty są zawsze szczepione, odrobaczane.
to chyba oczywiste?

przynajmniej powinno być...
Więc proszę od razu nie myśleć sobie Bóg wie czego. I nie posądzać mnie o znęcianie się nad zwierzętami, bo sobie tego nie życzę.
a
ja sobie nie życzę bestroskiego rozmnażania kotki "aby się poczuła jak kocia mama". I tak możemy bez końca... na pewno Cię nie chciałam urazić, tylko pokazać, do czego- choćby nieświadomie- przykładasz rękę.
chyba jednak moje słowa coś zdziałały, bardzo się cieszę
Człowiek któremu oddaję kocią parkę jest świadomy i wie co ma z owymi kociakami zrobić w późniejszym czasie, bo przecież teraz są za młode. Sam wychowywał kota przez 8 lat.
Super.
Po raz kolejny to napiszę, ale Twoje postępowanie jest dla mnie niepojęte...
(...)
Czyli jeszcze jeden rudo-biały kocurek (na zdjęciach ten z białym pyszczkiem) i jeden czarno-biały kocurek ten z czarną plamką na nosie szukają domów

Pozdrawiam.
A nie lepiej zostawić je u Was i dać szansę na dom schroniskowcom, ponosząc przy tym odpowiedzialność za swoje postępowanie?
pozdrawiam również
